Słodki Murzynek wciąż bezdomy
Nie tylko Lunka załapała się na halloweenową sesję, Murzynek też – i jak pięknie się prezentuje! ;)
Bo nasz Murzynek to przecież sama słodycz... :) Mimo wieku, szwankującego zdrówka i gorzkich doświadczeń, psiak wciąż nie stracił optymizmu i miłości do człowieka. A przecież nie było i nadal nie jest mu łatwo... Trafienie do schroniska po latach dzielnego stróżowania w firmie, diagnoza złośliwego nowotworu – mięsaka drugiego stopnia, nieudana adopcja, powrót do schroniska i szara codzienność. Zamiast domu pełnego miłości – stróżowanie na schroniskowym placyku, zamiast ciepła i troski – betonowy boks, zamiast stałego kontaktu z ukochanym właścicielem – podawanie łapy wolontariuszom, aby otrzymać choć odrobinę czułości.
Jeśli dodamy do tego szwankujące stawy i inne kwestie zdrowotne, związane z podeszłym wiekiem otrzymamy zdecydowanie zbyt wiele smuteczków i przykrości, jak na jednego psiaka. Szczęściem w całym nieszczęściu Murzynka jest brak przerzutów nowotworu, dzięki czemu na ten moment można uznać go za niemal zdrowego czworonoga. A jednak... co to za radość, gdy nasz słodziak nie ma z kim jej dzielić?
Murzynek to cudowny, łagodny starszak, zapatrzony w człowieka jak w obrazek. Niestety, póki co bezskutecznie wypatruje tego jedynego, na zawsze. Możesz go adoptować? Zadzwoń!
Kontakt w sprawie adopcji: Alicja – 725 095 727
Rozczula Cię ten słodki przystojniak, jednak adopcja nie wchodzi w rachubę? Nic straconego! Podaj łapę Murzynkowi i wesprzyj go finansowo lub zostań jego opiekunem wirtualnym!
Luna też świętowała halloween ;)
Zobaczcie, jak Luna się przebrała na schroniskową imprezkę z okazji halloween! Nawet jej rany na pysku wpasowały się w temat zabawy ;)
A tak na poważnie, rany Luny powoli się goją, jednak dziewczyna musi przyjmować ogromne ilości leków. W schronisku podawanie wszystkich i w porach, w jakich powinny, jest niemożliwe, dlatego tak bardzo potrzebny jest jej dom, choćby tymczasowy :( Po dokładniejszej diagnostyce wiemy, że winowajcą takiego wyglądu jest rumień wielopostaciowy, a nie, jak wcześniej sadziliśmy, pęcherzyca liściasta. To również choroba autoimmunologiczna, dlatego nie ma obaw, że zarazi inne psiaki.
Przypominamy, że Luna ma ok. 7 lat. Jest spokojna i bez problemu może mieszkać z dziećmi. Z reguły dogaduje się z innymi psami. W przypadku domu tymczasowego Fundacja pokryje koszty leczenia suni.
Kontakt w sprawie adopcji/domu tymczasowego: Alicja – 513 584 411
Skrajnie przerażona Lisia potrzebuje domu!
Lisia to okrutnie skrzywdzone stworzenie, na widok którego łzy napływają do oczu nawet doświadczonym wolontariuszom. Ciało zwinięte w drżący kłębek, czołganie się ze strachu przed zrobieniem choćby kroczku, wycięte w niewiadomych okolicznościach płatki uszu i wielkie, przerażone oczy, którymi sunia wręcz błaga każdą przechodzącą osobę, by nie robiła jej krzywdy. Nie wiemy, co psina przeszła i nie chcemy sobie tego nawet wyobrażać. Lisia nie zna normalnego życia — spacerów, czułości. Wręcz sprawia wrażenie, jakby nie znała świata zewnętrznego w ogóle, jedyne, co zna, to lęk. Praca z takim psem w warunkach schroniskowych jest niemal niemożliwa, dlatego pilnie szukamy dla niej bardzo doświadczonego domu, choćby tymczasowego, w którym wreszcie zazna normalności, czułości i ciepła. Zależy nam, aby przyszły opiekun potrafił pracować z tak lękliwym psem i posiadał spore pokłady cierpliwości i zrozumienia — sunia potrafi wystraszyć się choćby szelestu liści i podejmować desperackie próby ucieczki.
Lisia to dość młoda (maksymalnie dwuletnia), skrajnie lękliwa sunia z ogromnymi brakami w socjalizacji. Być może pomocne okazałoby się dzielenie nowego domu z innym zrównoważonym psiakiem. Lisia pilnie poszukuje doświadczonego, spokojnego domu.
Służymy pomocą behawiorysty rodzinie, która zdecyduje się przygarnąć Lisię.
Kontakt w sprawie adopcji/domu tymczasowego: Paulina – 604 745 698
Roksi po wypadku walczy o łapę
Kochani, znów potrzebujemy Waszej pomocy!
Roksi jest ok. 2-letnim kundelkiem. Do tej pory cieszyła się zdrowiem i szczęściem w swoim domu. Niestety kilka dni temu uległa wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego zostały zerwane wszystkie ścięgna w jej łapie i istnieje ryzyko amputacji.
Rodzina Roksi, ze względu na swoją kiepską sytuację finansową, nie jest w stanie pokryć kosztów operacji, dlatego poprosili nas o pomoc, a my prosimy Was. Operacja ma się odbyć za kilka dni i wtedy okaże się, czy jest szansa uratować łapę, czy trzeba ją amputować.
Właściciele suni bardzo ją kochają i chcą, aby wróciła do zdrowia, jednak bez pieniędzy to się nie uda :( Bardzo Was prosimy o pomoc, nawet najdrobniejsze wpłaty są dla nas na wagę złota!
Kora wkrótce trafi do schroniska :(
Kora to słodka sunia z gorzką przeszłością — jeśli życie jest jak pudełko czekoladek, to jej trafiają się tylko te niesmaczne. Złamanie kości ramiennej, interwencyjne odebranie jej właścicielowi, wciąż trwający pobyt w klinice na Brynowie, ból, do niedawna twardy i niewygodny gips, aż wreszcie gwoździe w łapce i bezdomność — to sporo kłopotów, jak na nieco ponad rok życia. Sunia stara się osładzać je sobie najlepiej, jak tylko potrafi. Kocha wszystko i wszystkich, chciałaby bawić się i hasać tak, jak każdy psiak w jej wieku. Ale hola, hola! Tego jej nie wolno, czekają ją jeszcze przynajmniej 3 miesiące rekonwalescencji, podczas której nie ma mowy o szaleństwach i gonitwach z innymi psiakami.
Dla tak energicznego dzieciaka to naprawdę trudne, dlatego Kora większość czasu spędza w klatce, która niewątpliwie hamuje jej chęci do zabawy. A więc złamana łapka się goi, jednak co ze złamanym serduszkiem skrzywdzonego bezdomniaka? Kora niewątpliwie zasłużyła na to, by wreszcie poznać smak pieskiego życia. Chciałbyś osłodzić codzienność tej uroczej suni i przygarnąć ją (tymczasowo lub na stałe) pod swój dach?
Kora to nieco ponad roczna sunia średniej wielkości. Nie wykazuje agresji zarówno w stosunku do ludzi, jak i psów, jednak ze względu na jej stan poszukujemy dla niej domu bez innych zwierząt, aby nie pobudzały jej do nadmiernej aktywności. Aktualnie przebywa w lecznicy weterynaryjnej na Brynowie. Ma czas do końca miesiąca na znalezienie domu, inaczej trafi do schroniska :(
Możesz przygarnąć Korę, chociaż na czas znalezienia domu stałego? Zadzwoń!
Kontakt z sprawie adopcji/domu tymczasowego – 608 373 262.
Zaniedbana Luna pilnie szuka nowego domu
Luna - tak ma na imię kolejny psi dramat, sunia, która otrzymuje od okrutnego losu jeden cios za drugim. W ostatnim czasie do schroniska trafiła po raz drugi, zwrócona z adopcji, z podejrzeniem pęcherzycy liściastej (autoimmunologicznej choroby, przejawiającej się powstawaniem ran i pęcherzy, zwłaszcza w okolicy uszu i oczu), która w domu nie była właściwie leczona. Tym sposobem za kratki schroniskowego boksu trafiła smutna, zrezygnowana, chora sunia... Nasza Lunka, to spokojne, łagodne stworzenie zdecydowanie nie zasłużyła na taki los! Systematyczne leczenie powoli zaczyna przynosić rezultaty, jednak byłyby one jeszcze lepsze, gdyby wspomagała je obecność kochającego właściciela...
Luna to miła, delikatna sunia w średnim wieku. W stosunku do ludzi nie wykazuje agresji, dogaduje się także z dziećmi. Psich kumpli toleruje, no chyba, że któryś z nich sam szuka guza. Lunka bardzo grzecznie chodzi na smyczy, nie przepada jednak za spacerami w okolicy ruchliwych dróg, ponieważ boi się dużych pojazdów. Dawniej miała trudności z zostawaniem w domu, jednak udało się ów lęk przepracować.
To cudowna psina, w pełni zasługująca na choć niewielki uśmiech losu. Jeśli chciałbyś pomóc Lunce, adoptuj sunię, daj jej dom tymczasowy lub wspomóż finansowo jej leczenie!
Luna ma ok. 7 lat. Jest spokojna i bez problemu może mieszkać z dziećmi. Z reguły dogaduje się z innymi psami. W przypadku domu tymczasowego Fundacja pokryje koszty leczenia suni.
Kontakt w sprawie adopcji/domu tymczasowego: 513 584 411