Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

Koty niewidome

Koty niewidome  

Trzask z kuchni - lodówka! Przyjaciółko! Biec do pańcia - niech będzie: też przyjaciela - otwierającego lodówkę. Prosto, w lewo, uwaga na śliskie kafelki i próg wysokości jednej czwartej najdłuższego wąsa. To to duże coś co buczy. Ile sił w łapkach. Lodówka!

Przyjazny szczek psiego towarzysza pod drzwiami - wracają! Moi ukochani ludzie wracają! Prędko na kanapę, to jest do pokoju po prawej, a potem w to drugie prawo dwa kroki i skok. Udawać śpiącego - wcale na Was nie czekałem - dbać o dobre imię kota niezależnego. 

Ach, jest i szum wody! Tam, w łazience - pomieszczeniu na przeciwko przedpokoju. Jest szum, znaczy są pozostawione przed łazienką puchate bamboszki. Bamboszki! Do bamboszków droga prosta: ostrożnie minąć stojącą lampę i dwa krzesła, przejść przez drzwi na północny zachód, jeszcze kawałek, jeszcze i... witajcie puchaci koledzy!'

 

Nie widzą. A może to złe słowa. Nie mogą patrzeć oczami. Ale widzą. Widzą - odtwarzają w umyśle zapamiętane obrazy i widzą wyobraźnią. Znają na pamięć rozmieszczenie mebli w mieszkaniu, wiedzą gdzie leży dywan i gdzie znaleźć koszyk z kocimi zabawkami. W odbiorze świata wokół pomagają im wyostrzone pozostałe zmysły. Słyszą więcej, czują bardziej. Dopasowują dźwięki do czynności, kojarzą strukturę podłogi z pomieszczenie, w którym się znajdują. Zapamiętują szczegóły i żyją tą 'pamięcią'. W nowym miejscu, mogą początkowo odczuwać niepokój, strach - to naturalne, nie tylko gdy świat przysłania Ci czarny kolor lub szara mgła zniekształcająca zupełnie obraz. Potrzeba czasu. Niewidomy kot musi zwiedzić każdy kąt, narysować w umyśle mapę, do szkicować w najdrobniejszym detalu i wówczas rozpoczyna normalne życie jak każdy inny kot. A opiekun kota takiego, w pierwszych chwilach zaskoczony samodzielnością futrzaka, z czasem nawet zapomina o tej 'czarnej zasłonie' lub 'szarej mgle' przed oczami swojego kota - przecież nie różni się on niczym od innych.

Koty wzrok tracą z różnych powodów, najczęściej jest to niewyleczony koci katar. Niekiedy uszkadza on rogówkę i przysłania oczy gęstą mgłą, a niekiedy kot nie widzi w ogóle. Bywa także niestety, że chorą gałkę oczną trzeba usunąć - wówczas mówimy o kotach jednookich. Koty takie, jednookie, nie mają żadnych problemów w codziennym funkcjonowaniu. Te, które wzrok utraciły całkowicie lub prawie całkowicie, potrzebują w nowym domu trochę czasu na zadomowienie. Nie wskazane jest także - z przyczyn oczywistych - często przemeblowywanie mieszkania, dobrze za to byłoby (z resztą to nie tylko przy kocie niewidomym) zabezpieczyć wszelkie ostre krawędzie, rogi czy dziury, w których kot mógłby utknąć. Absolutnie wykluczone jest także wypuszczanie 'ślepaczka' na zewnątrz - adopcja do domu wychodzącego odpada.

Koty niewidome w schronisku często bywają pomijane, dłużej czekają na nowe domy. Często dzieje się tak z ludzkiej obawy jak poradzi sobie w ich domu taki kot. takich ludzi zapewniamy, że opieka nad nim nie wiele będzie różnić się od opieki nad innym, zdrowym. Zachęcamy również bardzo do dania takiemu futrzakowi domu - domu, a przy tym całego świata, który stworzy sobie w Twoim mieszkaniu.

 

 

Trzyłapki

 

'Nie patrz tak na mnie - no tak, jakbyś połknął cytrynę albo dwie i jakby wpadło Ci coś do oka. Naprawdę to nic strasznego. Nie, nie - nic nie boli. Kiedyś bolało. Pomogli. I już nie boli. Na początku trochę dziwnie się chodziło. Ale można się przyzwyczaić. I znów jest dobrze. Dlatego zostaw już tę cytrynę, pomachaj mi lepiej sznurkiem!'

Chodzą, skaczą, zrzucą nawet wazon jedyną przednią łapką. Biegają za laserową czerwoną kropkę po podłodze i polują na sznurówki z Twojego buta. Wdrapują się na kaloryfer i 'mordują' zwisającą z kanapy narzutę. Z szałem w oczach i pełnym poświęceniem grają w berka z drugim kotem.

Trójłapki. Trzyłapki. Koty bez łapki - przedniej prawej lub przedniej lewej albo tylnej prawej lub tylnej lewej. Kalekie, niepełnosprawne - powie pan przed komputerem gdzieś na Pomorzu. Inne - doda pani w Wielkopolsce. Ano inne. Tylko trochę inne. Różnią się wyłącznie jedną łapką mniej. Poza tym - niczym więcej. Normalne koty o przeróżnych charakterach. Ale nie są niepełnosprawne. A przynajmniej nie w znaczeniu 'ograniczone' pod względem fizycznym. Z natury zwinne koty, świetnie radzą sobie na co dzień. Dwumetrowa szafa, belka pod sufitem mogą być dla nich potencjalnie problematyczną sprawą - ale kto powiedział, że wszystkie szczyty wszyscy muszą zdobywać? 'No i kto powiedział, że nie umiem - a może zwyczajnie nie mam ochoty?' - zaraz obroni się sam Pan Kot i odejdzie lekkim truchtem. Zdarzają się także koty, które w ogóle nie odczuwają braku łapki i potrafią szaleć bardziej niż czworonożny kolega.

Opiekę nad trójłapkami nawet trudno określić. Bo tak naprawdę nie ma takiego czegoś jak opieka nad trójłapkami - koty te nie wymagają jakiejś szczególnie specjalnej troski. Nie powinny dużo przytyć, ponieważ masa rozkłada się nie na cztery, ale na trzy łapki, więc są one bardziej obciążone. O dobrą formę doskonale zadba drugi kot - towarzysz zabaw. Wskazane jest żywienie karmami dobrej jakości, w których zawarte witaminy pozytywnie wpłyną na kości i stawy, gospodarkę wapniowo-mineralno-fosforową. Dobrze jest mimo wszystko zabezpieczyć jakoś niebezpiecznie wysokie meble w mieszkaniu. Absolutnie nie należy wypuszczać trzyłapka samego na zewnątrz - jeśli koniecznie chcesz zapewnić swojemu kotu spacery na świeżym powietrzu - załóż mu szelki i idź z nim. I pilnuj uważnie. Nawet dla 'pełnosprawnych' kotów samochody, ulica, psy są wielkim, śmiertelnym zagrożeniem.

Koty łapki tracą z najróżniejszych powodów. Często przyczyną jest upadek kota z balkonu lub okna, który kończy się bardzo skomplikowanym złamaniem, trudnym do naprawienia, czego efektem jest konieczna amputacja łapki. Warto zapobiegać takim sytuacjom i odpowiednio zabezpieczyć mieszkanie [Dowiedz się więcej: link do 'bezpieczne mieszkanie']. Niestety niejednokrotnie koty po takich upadkach zostają oddane przez opiekunów do schroniska jak 'zabawki, które się zepsuły'. Apelujemy do nich: nie oddawajcie swoich futrzaków do schroniska, bądźcie odpowiedzialni do końca, zabierzcie do weterynarza, zadbajcie i kochajcie dalej!

 

Koty stare

Koty stare

 

Stare koty to magia. Tak po prostu. Jak stare fotografie - pod wpływem czasu lekko porysowane tam i tu, trochę zakurzone, ale wciąż tak niezwykłe i piękne. Je się kocha. Patrzy im w oczy i widzi cudowne, mądre koty, które cierpliwie czekają w kolejce na swoje domy, ze zrozumieniem ustępując w niej miejsca młodszym towarzyszom. Pełne opanowania, mrużąc oczy i poruszając delikatnie wąsami na wietrze, obserwują otaczający świat i doceniają drobiazgi, które umykają szalejącym kociętom. Tacy filozofowie. Często 'stonowani' i spokojni, jednocześnie 'barwni' i wnoszące wiele ciepła i radości, wciąż pełni życia. Stare koty. Bagaż doświadczeń, urok, pozytywne skojarzenia, jesień życia. Trochę srebra w futrze, czasem lekka mgła przed oczami. Magia. Mnóstwo magii.
A jednak tak wiele z nich bezskutecznie wypatruje swojego człowieka, który nie nadchodzi, bo ta 'starość'...

Asertywna Duśka, nakolankowa Kaśka, nieśmiała Deisy. Trzy różne koty, trzy różne historie. Ale każda z nich ponad dziesięcioletnia. Kolejno: osiem miesięcy, rok, dziesięć miesięcy. Tyle czekały. Trzecia w szeregu, czarna Deisy, nadal czeka. Na domy te oczekiwania. Nowe domy i opuszczenie schroniska, z człowiekiem, który pokocha. To długo. Jeśli utraciło się dom, w którym żyło się tyle lat i nagle znalazło w zupełnie obcym miejscu pełnym kotów - bardzo długo. 'Naście lat' - usłyszał odwiedzający kociarnię i poszedł dalej.
Można odwrócić sytuację. Wymienić wiekowe koty, które ujęły ludzi za serce, ponieważ 'starego kota nikt nie weźmie' i znalazły dzięki temu swoje domy. Sarapis, Tygrys, Borlin, Pchełka. Jednak zdarza się tak znacznie rzadziej. Najczęściej wiek sprawia, że szanse na adopcje maleją tym bardziej im większa jest określająca go cyferka. 'Bo stare'.

Trudno określić próg, po którym kot zaczyna być stary. Zadbany, odpowiednio karmiony kot mimo nastu lat może utrzymać dobrą kondycję i dożyć nawet dwudziestki. W pewnym wieku może nie wypada już biegać wte i we wte za laserkiem czy polować na frędzle z dywanu, ale wiele zależy także od samego kota - nie wieku a osobowości. Różne koty bywają. Więcej lat nie koniecznie oznacza jedenaście godzin odpoczynku i dwanaście godzin snu. Wcale nie musi być nudno ze starym futrzakiem.
'Nie przesadza się starych drzew'. Przyjęło się również myślenie, że starszemu starszemu kotu trudniej się zadomowić w nowym miejscu. Koty takie często rzeczywiście potrzebują więcej czasu na aklimatyzację, jednak wiąże się to nie tyle z wiekiem, co przeżytymi doświadczeniami (różne są okoliczności trafienia do schroniska). Dotyczy to nie tylko 'staruszków', ale w ogóle kotów 'pełnoletnich' - dorosłych. Beztroskie kocięta łatwiej znoszą zmianę.
Staruszki chorują, oczywiście zdarza się to. Ale chorują także i te młodsze. Nie ma na to żadnej reguły. Warto robić co jakiś czas badania krwi, kontrolować u weterynarza stan zdrowia futrzaka, w porę reagować na niepokojące objawy, leczyć w razie potrzeby. Ale znów - nie dotyczy to tylko kotów, które osiągną pewien wiek. Dbać należy o każdego kota.
'Nie chcę szybko stracić przyjaciela', mówi wiele osób. A może popatrzeć na to okiem tego przyjaciela. 'To będzie cudowny czas'. Optymistycznie pomyśleć, że nawet jeśli przyjaźń ta będzie trwała krótko - to czy nie warto było? I niekoniecznie musi być ona krótka. Mogą czekać Was długie lata.
Stare koty to po prostu koty dorosłe, tyle że trochę 'bardziej'. I na pewno tak samo potrzebują domów. Dlatego w tym miejscu szczególnie zachęcamy do adopcji seniorka. Adoptując seniorka prawdopodobnie dajesz niepowtarzalną szansę kotu, który albo będzie czekał na inny dom kolejnych naście długich miesięcy, albo w ogóle go nie znajdzie.