By odzyskać nadzieję! Szczeniaczek Taris z połamaną łapką prosi o pomoc!
Kiedyś miałem dom, chyba???
Już nie pamiętam… Gdy zamykam oczy widzę samochody, ulice, domy, drzwi od których mnie przepędzano i śmietniki, na których można było zjeść i schować się przed śniegiem.
Co pamiętam?
Warkot, trzask, spadanie, ciemność i ból, straszny ból! Chciałem uciec! Nie umiałem! Chciałem zapłakać. Nie umiałem. Ból był straszny, zapierał dech, odpływałem.
Ktoś krzyczał „pomóżcie”, „taki maluch”, „szkoda szczeniaczka”, a ja leżałem i płynąłem, i gdyby nie zimno i ból to nie byłoby tak źle.
Chciałbym pamiętać coś miłego, pełną miseczkę, rękę która mnie głaszcze, zabawę z piłeczką, język mamy. Ale wspomnienia jak ptaki krążą tylko nad śmietnikiem, gdzie mogłem zdobyć kromkę chleba.
Uwielbiam jeść!
Uwielbiam, gdy jest ciepło!
Uwielbiam, gdy jest miękko i nie pada na głowę…
...................................................................................................................................................................................................................
Parumiesięczny szczeniaczek 20 marca 2013 r. został zabrany z ulicy, prawdopodobnie po wypadku komunikacyjnym. Już w chwili znalezienia piesek był bardzo wychudzony i zaniedbany. Został natychmiast przewieziony do kliniki i zapadła decyzja o ratowaniu mu życia. Przeszedł operację, poskładano mu tylną łapkę i ustabilizowano chirurgicznym gwoździem. W szpitalu był 6 dni a gdy jego stan się polepszył trafił do schroniska, a następnie do domu tymczasowego u Basi.
Stan pieska z dnia na dzień jest coraz lepszy, otrzymuje jeszcze silne antybiotyki, ale humor i apetyt mu dopisuje. Basia nadała mu imię Taris, jak fikcyjna planeta z Gwiezdnych Wojen...
Z obserwacji Basi:
Taris wygląda na zdjęciach na bardzo wystraszonego, ale bał się aparatu. Jest żywiołowy, radosny. Cieszy się, biega z suniami, chciałby poskakać, ale nie może przez łapkę. Czasem na nią kuleje. Wizualnie biodro nie prezentuje się najlepiej, ogolone, szyte, potwornie chude… . Szczeniorek waży zaledwie 8,65 kg. Apetyt ma spory, najbardziej lubi gotowane jedzonko. Jest grzeczny. Leży przy mnie i obserwuje kotki. Uczy się załatwiać na dworze i nawet nieźle mu to wychodzi. Dzisiaj dostał tabletkę na odrobaczenie. Pcheł nie miał. Dzisiaj zamiast spać na posłaniu spał z Piotrkiem w łóżku.
Koszt operacji wyniósł nas niecałe 300 zł, ale to nie koniec wydatków.
Bardzo prosimy o wsparcie, to młodziutki psiak, który ma przed sobą całe życie.
Jak Taris broi z kotkiem!
Wpłaty na Tarisa prosimy kierować:
Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
KRS: 0000431376
Z dopiskiem na leczenie psa Tarisa
Kontakt w sprawie adopcji:
508-158-544, basia041260@o2.pl
Taris znalazł wspaniały dom!