Pimpek nie doczekał prawdziwego domu. Odszedł w hoteliku...
Pimpkiem został nazwany przez pracownice sklepu spożywczego, które dokarmiały go przez ostatnie kilka miesięcy. Sklep ten znajduje się w bardzo mrocznej dla psich dusz miejscowości Piasek w okolicach Pszczyny. Znajduje się tuż przy bardzo ruchliwej drodze, przy której w gęstych krzakach pomieszkiwał Pimpek ... Codziennie przemierzał ruchliwą trasę, aby móc posilić się dzięki dobroci serca pracownic sklepu. Chęć zaspokojenia głodu, kilkukrotnie przypłaciłby Pimpek życiem. „Szczęśliwie” trafiał na tych kierowców, co to chcą hamować ...
I tak bez dachu nad siwą głową minęła Pimkowi wiosna, minęło lato i zaczęła się kapryśna jesień. Przed Pimpkiem widmo zimy. Na szczęście dla psiaka znaleźli się ludzie, którym los każdego psa, nawet siwego, prawie ślepego staruszka, nie jest obojętny.
Dzięki zainteresowaniu psiakiem wolontariuszy Fundacji i ich zwierzolubnych przyjaciół, w dniu 19.10.2013 został przetransportowany do Hotelu Tymczasik w okolicach Częstochowy. Dzielnie zniósł tę ponad 100 km podróż. Teraz już nie będzie musiał codziennie walczyć o przetrwanie. Teraz my walczymy o kilka lat dobrego życia dla tego dziadeczka.
Szukamy dla psiaka domu, tego stałego, kochającego i dbającego o stare kości.
Kontakt w sprawie adopcji lub zapewnienia bezpłatnego domu tymczasowego: 790 420 278
Na chwilę obecną potrzebne są jednak fundusze na pokrycie kosztów weterynarza, szczepienia, odrobaczenia, ew. leczenia oraz utrzymania Pimpka. Koszt miesięcznego pobytu Pimpka w Hoteliku to 230 zł. Mamy tylko 100 zł stałych deklaracji.
Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia! Prosimy o pomoc. Każdy grosz się liczy! Mile widziane zarówno stałe deklaracje miesięczne – nawet te najdrobniejsze, jak i jednorazowe wpłaty.
Numer konta:
Fundacja Przystanek Schronisko KRS: 0000431376
Numer konta bankowego: 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
W tytule przelewu "darowizna dla psa Pimpka"
Dane do przelewu zagranicznego:
IBAN: PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
Chcesz zostać opiekunem wirtualnym Pimpka? Wpłacaj co miesiąc określoną, nawet najdrobniejszą kwotę na powyższe konto z dopiskiem "adopcja wirtualna - pies Pimpek".
Opiekunami wirtualnymi Pimpka są:
Mateusz S. - 50 zł/m-c
Karolina S. - 50 zł/m-c
Dagmara P. - 40 zł/m-c
Agata P. - 50 zł/m-c
Agnieszka D. - 20 zł/m-c
Na bieżąco losy Pimpka możecie śledzić na jego wydarzeniu :
https://www.facebook.com/events/190478177803830/?notif_t=plan_user_joined
Zaoraszamy serdecznie!
22 październik 2013
Pan Arek z hoteliku Tymczasik przesłał kilka zdjęć staruszka. Już biega razem z resztą sfory ponieważ jest baaaaaaaaaaardzo spokojny, tolerancyjny i kompletnie niekonfliktowy - kochany kochany dziadziuś.
3 listopad 2013
Pimpek był u weterynarza. Ogólny stan OK. Został zaszczepiony. Dziękujemy osobom, które wsparły Pimpka pieniążkami, które zostały przeznaczone na jego dalszy pobyt w hoteliku oraz wizytę u weta. Poniżej trochę świeżych fotek z pobytu Pimpka w Hotelu:
28 styczeń 2014
Dzwoniła Ewa z Hoteliku. Zauważyła guzki na jądrze u Pimpka ... Przy najbliższej okazji zabierze go do weterynarza w tej sprawie. Zapewne skończy się kastracją - i oby tylko. Trzymajcie kciuki!
8 luty 2014
Pimpek już po zabiegu. Został wykastrowany, usunięto jądra wraz z workiem mosznowym, na którym Pimpolowi wyrósł guz - stąd też przyśpieszona decyzja o kastracji.
Otrzymałam wyniki badań Pimpka i rachunek z lecznicy na 334 zł wraz z wyszczególnieniem wszystkich pozycji.
A teraz Pimpek dochodzi to siebie :)
5 maja 2014
Pimpek wciąż mieszka w hoteliku. U dziadunia wszystko dobrze :) Tylko w jego skarpecie zaczyna robić się pusto...
17 października 2014
Pimpek miał dzisiaj niespodziankę :) W odwiedziny przyjechały do niego nasze wolontariuszki. Pimpolek jest bardzo poważnym, cichym pieskiem. Odnalazł swoje miejsce w stadzie i spokojnie żyje sobie w hoteliku w otoczeniu podobnych jemu staruszków. Pimpuś pozdrawia wszystkie ciocie i wujków, którym los dziadulka nie jest obojętny! :)
Niestety, mamy też złe wieści... Stan skarpety Pimpka na dzień dzisiejszy wygląda następująco: - 33 zł. Nie jest to może wielka kwota i BARDZO DZIĘKUJEMY wszystkim, którzy pomagają nam opłacić pobyt Pimpka w hoteliku. Jednak debet to debet dlatego też bardzo prosimy o chociaż drobne wpłaty na wyrównanie go, bo za kilka dni będziemy musieli opłacić pobyt psiny w hoteliku w listopadzie oraz uregulować rachunek za szczepienie przeciw wściekliźnie.
13 listopada 2014 r.
Kochani! W skarpecie Pimpka zostały tylko 4 złote! pierwszych dniach grudnia spłynie kolejna faktura na 230 zł dot. pobytu staruszka w hoteliku. Za 4 zł nie opłacimy tej faktury, a niestety rezerwy finansowe Fundacji się wyczerpały... Pimpkowi grozi schroniskowy los. Bardzo prosimy o wsparcie finansowe chłopaka!
13 stycznia 2015 r.
Niestety nie mamy dobrych wieści na temat Pimpka. Nasz staruszek od paru dni źle się czuje. Nie chce jeść, jest osowiały, czasem wymiotuje. Pani Ewa z hoteliku wybrała się z nim dzisiaj do weterynarza. Okazuje się, że zęby chłopaka są w bardzo złym stanie – połamane, popsute, z wielką ilością kamienia… Pani weterynarz była zaskoczona, że jeszcze nie wdał się stan zapalny. Pimpkowi pobrano krew - morfologia, biochemia, tarczycowe. Wyniki będą niebawem. Wówczas dowiemy się, czy psiaka męczą zęby, czy coś jeszcze mu dolega. Jeśli wszystko będzie w porządku, już w przyszłym tygodniu będzie można zrobić porządek z zębami.
Na chwilę obecną Pimpek ma na swoim koncie 529,00 zł, dzięki czemu możemy go bez problemu diagnozować i leczyć. Ale po opłaceniu leczenia i kolejnego miesiąca za hotelik niewiele z tego zostanie... Dlatego bardzo prosimy Was o wsparcie. Przypominamy, że koszt pobytu Pimpka w hotelu to 230,00 zł na miesiąc.
19 stycznia 2015 r.
Niestety jest źle :( Na wątrobie Pimpka wykryto zmiany nowotworowe w kilku miejscach, a w jamie brzusznej guz wielkości piłki do pingponga. Jest tak umiejscowiony, że na chwilę obecną nie wiadomo, czy jest na wątrobie, żołądku czy śledzionie. Pani weterynarz wysłała dzisiaj dokumentację usg do radiologa. Za 2 - 3 dni będzie opis zdjęć, wówczas zapadnie diagnoza i zalecenia dotyczące dalszego postępowania. Jednak niestety trzeba liczyć się z możliwością eutanazji :(
25 stycznia 2015 r.
Mamy już informację od radiologa. Guz jest umiejscowiony w okolicy wątroby, nie wygląda na zmianę złośliwą. Zatem na chwilę obecną leczymy wątrobę - ponieważ wyniki wątroby były najgorsze. Jak leczymy? Zostały Pimpkowi przepisane dwa leki - silimarol i jeszcze jakiś jeden lek. Powinien również otrzymywać specjalistyczną karmę - Royal Hepatic. Na razie Pani Ewa podaje mu wszystko z zapasów innego staruszka, który również choruje. Ponowne usg guza odbędzie się za ok. 2 miesiące w celu sprawdzenia czy jego wielkość się zmienia.
Pilnie potrzebujemy wsparcia finansowego, ponieważ oprócz opłaty za hotelik (230 zł/miesiąc) koniecznie musimy zakupić leki i karmę, które Pimpek powinien przyjmować przynajmniej przez kilka miesięcy - czyli ok. 260 zł. Na dzień dzisiejszy dziadzio ma w swojej skarbonce 529 zł, z których jeszczwe w tym tygodniu wydamy ww. 490 zł.
Poniżej zamieszczamy faktury i wyniki badań Pimpka.
10-03-2015 r.
U Pimpka niestety niedobrze :( Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, wyraźnie chudnie... Guz niestety jest nieoperacyjny, dlatego dostaje leki. Jest zadbany i dobrze odżywiany, ale już coraz więcej staruszkowych dolegliwości dopada psinę. Nadeszło nieuniknione... Nawet główka Pimpka się kiwa ze starości :(
Również stan konta psiaka jest niewesoły - Pimpuś na debecie 70 zł. Bardzo prosimy o wsparcie!
16-06-2015 r.
Dziś musieliśmy pożegnać naszego Pimpka. Pimpuś z dnia na dzień czuł się coraz gorzej. W ostatnich dniach już nie przyjmował pokarmu w żadnej postaci. Spał, spał, spał, prawie wcale się nie podnosił. Czasami tylko popiskiwał lub cicho wył. Decyzja o poddaniu Pimpusia eutanazji przyszła Pani Ewie z ogromnym trudem, była poprzedzona licznymi badaniami, wizytami u weterynarzy i konsultacjami. Niestety była konieczna w obliczu cierpień Pimpka, który na sam koniec swoich dni doznał jeszcze porażenia neurologicznego - przestał widzieć, wchodził na wszystko, obijał się w nerwach o inne psy, przedmioty, aż w końcu zaczął chodzić w kółko, jak gdyby stracił zmysły :( Pani Ewa z hoteliku była z nim do końca. Trzymała go za łapę i czule głaskała gdy odchodził...