Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

Jamnik Norek już z powrotem w domu!

 

 

Nie wiemy od czego rozpocząć opowieść o Norku, może od tego, że przywiozła go straż miejska do schroniska wraz z całym zwierzyńcem pewnego Pana, który prawdopodobnie już nigdy nie odbierze zwierzaków.

Norek, gdy przybył do schroniska to był jamnior grubasek, obecnie sterczą mu żeberka…

Jamnik nie potrafił się odnaleźć w schroniskowych warunkach a nie mógł iść do adopcji, bo jego opiekun nie napisał zrzeczenia się psa.

Dziś (05-02-2013 r.) pies był zbadany przez weterynarza i ma zajęte płuca. Bardzo ciężko oddycha, kaszle, ale nie ma gorączki. Wygląda to tak, jakby się podał, jego organizm słabnie i pies nie ma ochoty walczyć.

Na szczęście udało się znaleźć dla Norka dom tymczasowy,  który zapewni Norkowi domowe warunki. Koszt utrzymania w domu to 100 zł na miesiąc, oczywiście po stronie fundacji jest pokrycie kosztów leczenia.

 

Od jutra rozpoczyna się droga Norka po zdrowie i nowe życie!

Obiecujemy, że bedziemy regularnie dodawać informacje o stanie zdrowia Norka i jego samopoczuciu!

 

Znaleźli się też dobrzy ludzie, którzy chcą uratować Norka i zostali opiekunami wirtualnymi psa:

Dorota Dolata 5 zł - Gniezno

Joanna Jung 15 zł - Milanówek

Małgorzata Karoń 30 zł - Zabrze

Agnieszka Kasprzyk 5 zł - Warszawa

Danuta Kozioł 10 zł - Słupsk

Bernadeta Rogowska  10 zł - Tarnów

Anna Seweryn 15 zł – Tarnów

Bożena Sobieszek 5 zł - Katowice

Janusz John Sztyber  10 zł - Warszawa

Danuta Waleczek-Wiatrak  10 zł - Gliwice

 


06-02-2013 r.

Dziś Norek dal uczestnikom pomocy nieco popalić.

Przede wszystkim Norek był w mieszkaniu razem z dwoma psami, niestety nie znam ich wielkości i płci, u pana było sporo zwierząt, papugi, kanarki, króliki i 3 psy, w tym Norek. Norek zadbany, mocno za gruby i niewykastrowany.
Gdy zobaczył, że wychodzi ze schroniska wpadł w amok radości i nie sposób go było utrzymać, skakał, lizał, cieszył się!
Nina pojechała z nim prosto do weterynarza, który podtrzymał zastrzyki jakie dostał w schronisku i na razie nie widział konieczności rtg płuc. Norek był tak ruchliwy, że trzeba by mu podać narkozę, a w jego stanie nie byłoby to najlepsze. Na razie ma leczenie na 3 dni (łącznie z dniem dzisiejszym), potem dostanę wydruk od weta, Nina mówiła mi co dostaje, ale nie zapamiętałam.
W samochodzie początkowo bardzo energiczny i wciąż lizuśny, chciał okazać jak bardzo się cieszy, dopiero po jakimś czasie się uspokoił i położył się (nie ma choroby lokomocyjnej i lubi jeździć samochodem). To był dobry początek, potem było coraz gorzej…
Norek pojechał do dziewczyny, która ma na tymczasie dwie staruszki, a od wczoraj dwóch staruszków w typie jamników (długowłosy i gładki) i wtedy Norek pokazał drugie oblicze. Zaczął zalecać się do suczek i atakować samce, cały czas szczekał. Niestety jamnior ma nabiał i jest jurnym jamnikiem. Jak tylko będzie zrzeczenie się własności to trzeba go będzie wykastrować…
Przy takim zachowaniu dt nie chciał go przyjąć w swoje progi, zresztą nie ma co mieć żalu za to, bo zachowanie Norka było straszne. Przez dłuższą chwilę nie wiedzieliśmy co zrobić, na szczęście Basia, która nam bardzo dużo pomaga zdecydował się i tym razem nam pomóc, Norek przyjechał do niej.

U Basi nie ma żadnych samców, wyłącznie suczki, co Norek przyjął z zadowoleniem, one mniejszym bo Norek je od razu zaczął molestować. Ale po zabraniu go na „pokoje” gdzie nie było psów Norek był bardzo grzeczny. Jest bardzo stęskniony za człowiekiem i w stosunku do ludzi to lizak i przylepa, oczywiście od razu przywitał się z fotelem, który bardzo mu odpowiada. Jest mały problem u Basi, bo Norek goni koty, nie wiem czy koty się do niego przyzwyczają, będziemy szukać dalej Norkowi dt, a może za kilkanaście dni dom stały.
Sam, jako jedyny pies w domu jest bardzo grzeczny, kocha ludzi i pieszczoty, jest bardzo ładny, całkiem w typie rasy (mam zdjęcia dostać wieczorem), ale ma temperament typowo jamniczy. Nie wiem jak całe życie przeżył z tymi psami, ale chyba one były od szczeniaka a on był najstarszy więc pewnie je wychował…
Na pewno może iść śmiało do domu, gdzie nie ma żadnego psa, wtedy nie ma żadnych zastrzeżeń do jego zachowania, ale nie powinien iśc do domu z psami albo kotami.

08-02-2013 r.

Norek  ma teraz na imię DYZIO (na Norka nie reagował i Basia zmieniła miu imię).

Dyzio ma silny lęk separacyjny, jak zosatje sam w domu, to bierze się za demolkę, zdemolował Basi futrynę, drzwim, swoje posłanie. 
Mamy fundacyjną klatkę właśnie dla psów z lękiem separacyjnym, gdy pies zostaje sam w domu to można go tam ulokować, klatkę najlepiej przykryć kocem, żeby czuł się bezpiecznie i to po jakimś czasie skutkuje. Tylko początek musi być prawidłowy, bo klatka nie może być karą, tylko miejscem w którym czuje się bezpieczny. Basia ma podjechać do schroniska po klatkę, bo jutro idzie na dyżur, jest tez dziś umówiona z wetem... Na pewno musi trafić do domu gdzie nie ma kotów, delikatnie mówiąc nie lubi kotów. On jest bardzo jamniczy z charakteru.
Musimy go zrozumieć, najpierw w domu w towarzystwie od zawsze dwóch kolegów, z których najstarszy zawsze go ustawiał, ale pewnie czuł się przy nim bezpieczny. Potem nagle schronisko, mnóstwo psów, brak człowieka (a on bardzo łaknie towarzystwa ludzi, okazuje uczucie cały czas), potem chwila w jednym dt, nowe psy, zapachy, ludzie, a potem u Basi znowu nowe psy, koty, ludzie, nowe miejsce. 
Na pewno od tamtej pory nie nasiusiał, zrobił to tylko wtedy jak był sam, to też częste u jamników, moja Roksia jak jest w stresie to na moich oczach potrafi kucnąć w mieszkaniu i siknąć, robiła tak gdy przyprowadzam Viki do leczenia...

Wydatki na razie 130 zł za wizytę u weterynarza.
Opis wizyty w lecznicy : W badaniu klinicznym węzły chłonne podżuchwowe mocno powiększone, obecny uporczywy kaszel. Pies bardzo aktywny. Osłuchowo-szmer krtaniowy zaostrzony, szmer oskrzelowy nad polami płucnymi zaostrzony, niewielkie rzeżenia w dolnych partiach płuc. Szmery sercowe-trudne do oceny, do wysłuchania po wyleczeniu psa. W badaniu RTG -opory naczyniowe w krazeniu płucnym, do weryfikacji po wyleczeniu psa. Diagnoza -Bronchitis susp. Powikłany kaszel kennelowy. Dalszy opis zdjęcia RTG: niewielkie powiekszenie serca prawego -może być zwiazane z oporami płucnymi w zwiazku z Bronchitis. Widoczne odczyny odoskrzelowe sugerujące stany zapalne. Poszerzenie łożyska naczyniowego żylnego. Zalecenia: antybiotykoterapia -Enrobioflox, Beta Glukan, ACC. Kontrola za 10 dni. Wrazie braku poprawy wskazanie do wymazu z górnych dróg oddechowych. Dyzio był również osłuchiwany przez lekarza, który specjalizuje się w kardiologii zwierząt (w związku z powiększeniem serca i niepokojacymi szmerami). Możliwe, że będzie konieczna dalsza diagnostyka kardiologiczna. Decyzję podejmie lekarz po zakończeniu trwającego leczenia. Teraz Dyzio spi po sedacji. Dla pocieszenia dodam, że dzisiaj w nocy nic nie nabroił. 

Koszt leków dla Norka: 17 zł - 08-02-2013, 42 zł - 09-02-2013 r.

13-02-2013 r.

U Dyzia wszystko w porządku, dostaje lekarstwa i środek na wzmocnienie. Jutro Basia pojedzie po klatkę kenlową, bo gdy tylko moment zostaje sam to od razu bierze się za demolkę drzwi...
Na szczęście teraz ferie i ma syna Basi do dyspozycji. 
Jest bardzo wybredny jeżeli chodzi o jedzenie, choć to może źle powiedziane, bo on po prostu lubi "śmieci" ze stołu, uwielbia chleb z masłem, ale nie lubi ryżu z mięsem i rzeczy dla psa. Basia mu kupiła jakąś wyjątkowo dobra i droga puszkę dla psów, ale też wzgardził...
Niestety jeden z piesków zmarł (przyszywanych braci Dyzia), wyjątkowo paskudna odmiana kaszlu kenelowego, dużo powikłań po nim jest. Dobrze, że przynajmniej Dyziowi sie udało. jego kompan przecież był cały czas na lekach, a mimo to nie udał się go uratować, niestety stres robi swoje, więc tym bardziej cieszę sie, że przynajmniej Dyzio jest bezpieczny.
Stres to cichy zabójca, niestety jest to okrutna prawda, która sprawdza się w schronisku!

14-02-2013 r.

Basia zabrała przyszywanego braciszka Dyzia, teraz już jest zapsiona po pachy! Piesek bardzo przezywał śmierć brata i rozstanie z Dyziem, jego stan był coraz gorszy. Nie wiem co napisać, chyba to że to wielkie szczęscie, że mamy Basię!
Co do Dyzia, to już znalazł swoje miejsce w łóżku Gabriela, czuje się tam jak u siebie...
Tabletki na stres dziś przyszły i oba pieski będą je brały, ale zapomniałam zapytać Basi jak będzie miał na imię "braciszek" Dyzia.Dyzio cały czas skubie braciszka...

 

18-02-2013 r.

Info od Basi!

"Przyszywany braciszek Dyzia to Tiger - chyba powinno być odwrotnie sadząc po charakterkach, ale Dyzio to pieszczoch niesamowity, chyba nadrabia czas spędzony bez człowieka, w dodatku za kratami...
W środę jedziemy z Dyziem i Tigerem do kontroli. Dyzio kaszle już sporadycznie, Tiger też coraz rzadziej. W sobotę był syn Zbyszek i niczego nie zauważył czyli dobrze naprawiłam drzwi. ("Biedna Basia") Tiger jest bardzo spokojny, przeciwieństwo Dyzia. Tiger musi mu we wszystkim ustępować bo na niego warczy, do łóżka też go nie chce wpuścić .Obaj zachowują się jakby mieszkały tu od szczeniaka, widać po nich, że są szczęśliwe. Młodzi w sobotę nie mogli się nadziwić jak one nas kochają, Dyzio jest w tym nie do pokonania. To trzeba by nagrać jak on potrafi wejść na kolana, jak się tuli i jakie przyjmuje pozycje."

20-02-2013 r.

Basię chyba "zamkną", za zamykanie dzieci w klatce!
Ku naszemu zaskoczeniu Dyzio bardzo chętnie wszedł do klatki, ba nawet sam tam wchodzi jak jest w pokoju i kładzie się w niej do spanka! jak widać Gabriel tez wszedł dla towarzystwa!
Dziś Dyzio i Tiger byli na wizycie kontrolnej u weta. 
Antybiotyki u obu piesków utrzymane jeszcze przez tydzień, potem kontrola. 
Osłuchowo u Dyzia jest duża poprawa. Tiger też został dokładnie zbadany. 
Opis lekarza: Węzły chłonne podżuchwowe niepowiększone. Wypływ ropny obustronny z worków spojówkowych, mocne przekrwienie spojówek. Centralne obłoczki na powierzchni rogówki na prawej i lewej gałce ocznej, test z Fluoresceiną - ujemny. Kanaliki nosowo - łzowe drożne. Osłuchowo - zaostrzony szmer oskrzelowy. Brzuch miękki, niebolesny. Zalecono odpchlenie i odrobaczenie. Zalecono leki: Enrobioflox, Prazital plus, Fiprex. Krople do oczu: Cilexan, Naklof. Zmiany w oczach powstały już dawno i są spowodowane jakimś urazem mechanicznym. 
Faktura do zapłaty na 90 zł. 
Z Dyziem Basia czekała na wizytę na dworze, bo w przychodni czekały 2 owczarki, a on chyba ze strach cały czas na nie szczekał, zresztą do Basi owczarka tak samo się rzuca. Najadła się Basia wstydu za zachowanie Dyzia, bo on uważa się za jedynego samca na świecie a im któryś pies jest większy tym bardziej się na niego rzuca!
Dyzio waży 11 kg (przytył 95 dkg), Tiger waży 10,80 kg.

22-02-2013 r.


Wczoraj pan wyszedł ze szpitala i od razu poszedł do schroniska po psy. Jest bardzo zrozpaczony, że jeden z nich nie żyje, ale dwa pozostałe dziś Basia zawiozła do schroniska, skąd odebrał je właściciel.
Bardzo gorąco Wszystkim dziękuję za pomoc i deklaracje!
Wasze pieniądze pomogły nam wyleczyć Dyzia i jego przybranego brata!