Stał się cud - Nemo ma dom!
Chcielibyśmy przedstawić Wam historię jednego z naszych podopiecznych, który gaśnie w oczach. Poświęćcie chwilkę, udostępniajcie, bierzcie udział w wydarzeniu i pomóżcie nam uratować jego życie. Nemo jest psiakiem, po którym już na pierwszy rzut oka widać, jak wiele w życiu przeszedł. Do schroniska trafił wychudzony, ze zdeformowanym uszkiem - prawdopodobnie pamiątką po długo nieleczonym świerzbie. Końcówka jego ogona jest w nienaturalny sposób wywinięta, co jest skutkiem starego, ale zaniedbanego złamania. W tragicznym stanie są też jego zęby, a właściwie to co z nich zostało - są starte praktycznie do zera, zwłaszcza te przednie. To wszystko nasuwa jedno pytanie. Czy tak wygląda pies, który kiedyś był kochany? Nie, tak wyglądają tylko psy, którymi nikt nigdy się nie interesował… Jakby tego wszystkiego było mało, chłopak na starość został potraktowany po prostu jak śmieć… wyrzucony, nikomu już niepotrzebny.
Tak Nemo trafił do schroniska. Wychudzony, wynędzniały psiak na początku był tylko numerem 768/16… Jednak wkrótce zaczął powoli przybierać na wadze, zaczął wychodzić na wolontariat i dostał nowe imię. Wydawało się, że teraz wszystko już będzie dobrze, że będzie już tylko lepiej. Niestety los chciał inaczej… Nemo zaczyna się poddawać, tracić nadzieję na lepsze jutro… :( Bardzo źle znosi zamknięcie, powoli przestaje jeść, w boksie leży smętny, nie podchodzi do krat, by pokazać się odwiedzającym, znowu zaczyna chudnąć… Gdyby tego było mało, weterynarz stwierdził u niego przewlekłe zapalenie jelita, które jest efektem wieloletniego zaniedbania. Psiak musi przyjmować leki oraz specjalistyczną karmę. To wszystko sprawiło, że Nemo nie czeka już na dom…
Jedyny jasny punkt w jego życiu to wolontariat. Te wspaniałe dwa dni w tygodniu, kiedy na kilka godzin może zapomnieć o szarej codzienności, pójść na spacer, mieć człowieka na wyłączność. Wtedy Nemo zmienia się o 180 stopni. Jest radosny, merda ogonkiem, dopomina się o pieszczoty, potrafi się całym ciałem wtulić w opiekuna. Co prawda potrzebuje czasu, żeby złapać kontakt z człowiekiem, żeby mu zaufać, ale naprawdę warto poświęcić mu ten czas, za który z pewnością odpłaci się nieograniczoną miłością. Jeżeli Nemo szybko nie znajdzie domu, może już całkiem się poddać :( Teraz jeszcze potrafi się uśmiechnąć, ale co będzie za tydzień, za miesiąc? Nawet nie chcemy myśleć, co wtedy się stanie… Młody już nie jest, ale u boku kochającego człowieka może jeszcze pożyć dobre kilka lat. Niestety w schronisku szanse na to są bardzo nikłe...
Pilnie poszukujemy dla Nemo domu, choćby tymczasowego, w którym chłopak będzie mógł odżyć, nabrać znów sił, ponownie przybrać na wadze i cieszyć się z każdej chwili spędzonej z człowiekiem. W przypadku DT fundacja pokryje ewentualne koszty leczenia.
Możesz adoptować Nemo lub dać mu dom tymczasowy? Zadzwoń!
Gosia - 510 952 767
Wydarzenie Nemo na FB: KLIK!
Więcej zdjęć: KLIK!
Nemo najbardziej potrzebuje kochającego domu. Jednak dopóki znajduje się pod naszą opieką, musimy opłacić jego wizyty u weterynarza, leki i specjalistyczną karmę.
Jeżeli Nemo nie jest Ci obojętny, ale nie możesz dać mu domu, wspomóż go finansowo.
Numer konta bankowego:
Fundacja "PRZYSTANEK SCHRONISKO"
UL. LE RONDA 2, 40-303 KATOWICE
67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
z dopiskiem "darowizna na psa Nemo"
Dane do przelewu zagranicznego:
IBAN: PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
Chcesz zostać opiekunem wirtualnym Nemo? Wpłacaj co miesiąc określoną, nawet najdrobniejszą kwotę na powyższe konto z dopiskiem "adopcja wirtualna - pies Nemo".
15-09-2018 r.
Cały czas ciężko nam w to uwierzyć, ale udało się! Nemo po ponad roku ma dom! Ma też przybraną siostrę, z którą świetnie się dogaduje ;) Czeka go teraz życie pełne radości i wycieczek z nową właścicielką. I oczywiście życzymy mu zdrowia, żeby jak najdłużej cieszył się swoim domem :D