Miśko, spokojny i zagubiony - znalazł swój "kawałek nieba"!
7 stycznia 2013 r.
Miśko ma około 3-4 lat, jest średniej wielkości, ma 58 cmw kłębie i waży 25 kg.. Znaleziony został w okolicach osiedla Paderewskiego w Katowicach. Trafił do schroniska w złym stanie, wygłodzony, odwodniony. Musiał się długo błąkać. Teraz powoli dochodzi do siebie. To oaza spokoju z pięknymi, dużymi brązowymi oczami. Do psów Misko jest nastawiony pozytywnie lub neutralnie, nie reaguje na zaczepki. Na smyczy chodzi idealnie przy nodze. Ma dłuższą sierść, która będzie wymagała pielęgnacji. Na początku jest nieufny, boi się gwałtownych ruchów, jednak przy dłuższym kontakcie sam szuka kontaktu z opiekunem.
24 stycznia 2013 r.
Miśko wychodzi na wolontariat. Jego opiekunką zostaje Ania, doświadczona wolontariuszka.
Miśko nie najlepiej znosi schronisko, dlatego szukamy dla niego domu tymczasowego.
27 stycznia 2013 r.
Misko ma „zaklepany” dom tymczasowy, pod koniec stycznia idzie do dt by tam czekać na adopcję.
30 stycznia 2013 r.
Misko został pogryziony przez psa z innego boksu, ma mocno zraniona łapę i musi dostawać antybiotyk. Zraniona łapa mocno go boli, kuleje.
31 stycznia 2013 r.
Miśko pojechał do dt!!!
Wieści z DT:
W samochodzie sprawuje się bez zarzutu, najprawdopodobniej był nauczony jednak (może i ze względu na złe wspomnienia) stawia silny opór i do samochodu trzeba go po prostu wsadzić siłą, podczas jazdy bardzo szybko przyjmuje najbezpieczniejszą, czyli leżącą pozycję. Miśko boi się praktycznie wszystkiego, czy to samochód podjeżdżający do pasów po których on idzie, czy zbyt gwałtownych gestów, a gdy podaje się mu miskę, to czeka jak by na pozwolenie czy może już jeść. Jego najbardziej widoczną cecha jest cierpliwość i ogromny spokój. Lekki opór stawia przy wchodzeniu do bloku, windy, mieszkanie, boi się nieznanego. Nawet jeżeli coś go boli to nie zdradza tego (np. gdy kąpałam go pierwszego dnia, to jedyną oznaką tego, że boli go skaleczona łapa, to było zabranie mi jej jak chciałam mu ją umyć – przypomniał mi tym, że coś go boli). Nie jęknął nawet jak do skaleczenia dostał się szampon. Poza tym odsypia i z wielka przyjemnością szoruje miskę do czysta, aż słychać go pewnie było na dworze.
1 luty 2013 r.
DT:
Gdy dzisiaj pojechałam do sklepu i zostawiłam Miśka samego, to nie stało się nic nadzwyczajnego, ani po zamknięciu drzwi nie słyszałam żeby wył (w ogóle nie słyszałam jeszcze, żeby wydal jakikolwiek dźwięk z siebie) ani nic nie zniszczył, wydaje mi się, że całkiem nieźle znosi bycie samemu – na pewno mu się to nie podoba ale nie uzewnętrznia tego;). W domu zachowuje czystość, na spacerze pięknie chodzi na smyczy poddając się delikatnym sugestiom co do kierunku nie reaguje jakoś specjalnie na inne psy, ani przechodniów (nawet czasem na nich merda ogonem), coraz mniejszy opór stawia wchodząc do bloku, windy, korytarza, mieszkania. Chyba jest coraz lepiej.
Powoli przyzwyczaja się również do mieszkaniowej temperatury, już tak nie dyszy z ciepła ale i tak zamiast spać w wywietrzonej kuchni, to za wszelką cenę pcha mi się do sypialni (która była najcieplejszym pomieszczeniem w mieszkaniu) żeby być jak najbliżej (tylko w rejonie podłogi, nie zdradza upodobał kanapowych w najmniejszym stopniu).
Chodzę po mieszkaniu, a on za mną, czasem tylko mu się zdarzy zostać jak idę powolnym krokiem. Ale raczej zrywa się za każdym razem gdy wychodzę z pola jego wzroku. Jak leży na środku kuchni, to gdy go przekraczam, odsuwa się żeby mi nie przeszkadzać. Mam wrażenie, że boi się robić cokolwiek co by mogło mi się nie spodobać, chyba ktoś go bił... Taką mam teorię na chwilę obecną.
Tak to na razie pies bez wad. Jedynie to jego wycofanie jest mało idealne ale myślę, że wyjdzie z tego. Zaczął mnie nawet trącać nosem żeby zwrócić na siebie uwagę, merdać zaczepnie ogonem i w ogóle wydaje się że już jest jakiś bardziej otwarty. Jeszcze tylko by mógł przestać tak czuwać, bo może wyglądać na śpiącego ale jak tylko się ruszę to się zrywa. W nocy często chodził do miski z wodą i pił. Zachowuje czystość, chociaż rano i w południe na spacerze miał biegunkę to trzymał do wyjścia na dwór, a i wtedy nie zrobił od razu. Zobaczymy jak mu na takim normalnym jedzeniu będzie brzuszek pracował.
Mokre gotowane jedzenie zjada ze smakiem (o ile jest tam jakakolwiek ilość mięsa, chociaż by do smaku ale musi być, inaczej nie ruszy), suchego dalej nie ruszył, smakołyków, denta cudów nie rusza. Mokre jedzenie, woda i jest szczęśliwy.
2 luty 2013 r.
Misko musiał iść do weterynarza, musi brać zastrzyki na pogryzioną łapkę, został też odpchlony, bo miął sporo „sąsiadów” w futerku. Przyszedł na pokaz psów na Dolinę Trzech Stawów, ale z uwagi na pogodę było bardzo mało ludzi.
W środę ma kontrolną wizytę u weta…
DT:
Miśko już bez obaw wchodzi do bloku, przy drzwiach ładnie czeka. Na spacerach chodzi już uniesionym ogonem. Interesują go zapachy, zatrzymuje się i czasem nawet stawia opór jak nie chce iść w danym kierunku ale ostatecznie i tak grzecznie idzie w wyznaczoną mu stronę. U weterynarza zachowuje się jak wszędzie, czyli bez zarzutu. W stosunku do dzieci serdeczny i cierpliwy, do kotów neutralny z lekkim zaciekawieniem .
3 luty 2013 r.
DT:
Cieszy się i zaczepia inne psy (ku jego rozczarowaniu nie pozwalam mu zbliżać się do nich, póki nie będę mieć pewności, że nie podzieli się z nimi swoimi „lokatorami na gapę”). Interesuje się wszystkim co się dzieje dookoła, czy ktoś zaszczeka, ktoś przejdzie. Na samochody nie reaguje, nie boi się. Nawet zaczął jeść suchą karmę i chyba nawet mu smakuje takie wzbogacenie diety J. Cieszy się coraz częściej, merda ogonem i prosi o każdą najdrobniejszą czułość. Nie żebrze, sprawdza czy może na cos liczyć ale przy braku reakcji, kładzie się w pobliżu.
6 luty 2013 r.
Misiak czuje się coraz lepiej, łapa wygląda coraz lepiej, psiak cieszy się i chociaż dalej nie wie do czego służą zabawki, to z ludźmi chętnie się wygłupia:). Rozpoczęliśmy więc poszukiwania nowego domu dla Misia, ogłaszamy chłopaka, gdzie tylko się da.
7 luty 2013 r.
Trzeba przyznać, że "urok Misia" jest ogromny, Nasz Chłopak cieszy się strasznie dużym zainteresowaniem, a My teraz mamy problem z wyborem, trudne decyzje do podjęcia przed Nami - najważniejsze, dobro Misia. Ale obyśmy tylko takie problemy mieli z tymi Naszymi Zwierzakami!
8 luty 2013 r.
Dzisiaj Misiak poznał faworytów na swoją potencjalną Nową Rodzinę, która zakochała się w Naszym Misiu bez pamięci:) - co zupełnie mnie nie dziwi;). Miś też w zadziwiająco jasny sposób dał do zrozumienia, że akceptuje tych nowych dla siebie ludzi.
9 luty 2013 r.
Pojechaliśmy dzisiaj na "wizytę przedadopcyjną" ale taka to była wizyta, że Misiak już został w Swoim Nowym Domu:). Do dyspozycji ma dwupiętrowy dom oraz wspaniały ogród, pola za domem i pobliskie lasy. Będzie mu tam "jak w niebie", a może nawet lepiej;).
Z niecierpliwością oczekujemy wieści z nowego rozdziału w życiu Misiaka!!!
Bieżące informacje o Misiu na facebooku,
zdjęcia w Misiowej galerii oraz filmiki z Misiem "na żywo" na YouTube.