Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

Los znów sobie z niej zakpił. Pomóżmy Librze wyjść na prostą!

O Librze... 

Libra to cudowna, wesoła, mądra i energiczna suczka. Jest średniej wielkości (47 cm w kłębie, 14 kg). Do domu tymczasowego, w którym obecnie przebywa, trafiła z katowickiego schroniska, które było jej jedynym domem odkąd skończyła 4 miesiące. Pomimo tego łatwo przystosowała się do nowych warunków, zadomowiła się niemal natychmiast.
Bardzo szybko i chętnie się uczy. Zna wiele komend, potrafi ładnie chodzić na smyczy. Jest posłuszna, akceptuje inne psy. Gdy zostaje sama w domu, nie szczeka i nie niszczy. Zachowuje czystość w mieszkaniu. Kiedy się nudzi, po prostu bawi sie sama swoimi zabawkami. Śpi w swoim posłaniu. Uwielbia kontakt z człowiekiem, często podchodzi tylko po to żeby się przytulić. Jest zawsze chętna do zabawy, z radością biega i goni za piłeczka lub patykiem. Niestety wciąż jest nieufna wobec obcych, czasem wykazuje strach, ale przy odpowiednim podejściu potrafi zaufać człowiekowi. Libra zasługuje na prawdziwy, kochający i odpowiedzialny dom, do którego z pewnością wprowadzi mnóstwo radości. Ta psinka potrafi kochać i okazywać swoja miłość, szuka domu, w którym ktoś również ją pokocha.

Kontakt w sprawie adopcji: 536 275 186.

 

Dlaczego potrzebuje pomocy?

Niestety Libra nie ma szczęścia w życiu.  Zaraz po tym jak udało jej się znaleźć wspaniały dom tymczasowy, który kocha ją mimo wszystko, wybacza jej małe lub większe wybryki, los znów ją doświadczył. Libra zachorowała, niestety nie wiemy co jej jest. Wszystkie objawy wskazywały boreliozę, niestety lub stety, wynik testu wyszedł negatywny, dlatego potrzebna jest dalsza diagnostyka. Liczymy na Waszą pomoc. 

 

Libra potrzebuje pieniędzy na diagnostykę i leczenie.

Numer konta bankowego: 
Fundacja "PRZYSTANEK SCHRONISKO"
UL. RYMERA 1A LOK.26, 43-190 MIKOŁÓW 
67 1050 1243 1000 0090 3014 0421 

Z dopiskiem: "na psa Libra"

Dane do przelewu zagranicznego:
IBAN: PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW

 

Chcesz zostać opiekunem wirtualnym Libry? Wpłacaj co miesiąc określoną, nawet najdrobniejszą kwotę na powyższe konto z dopiskiem "adopcja wirtualna - pies Libra".


Opiekunowie wirtualni Libry:

Maria R. - Sosnowiec

 

Oto historia Libry...  

Libra trafiła do schroniska w Katowicach w październiku 2010 r.
Jej historia niczym się nie różni od tysięcy psich losów w schroniskach. 

Może tym, że mijały dni, miesiące, lata i Librą nikt się nie interesował. 

 

 

 

Przez kolejne pory roku, zmieniali się opiekunowie/wolontariusze a Libra wciąż siedziała w boksie i nie znała życia poza kratami.


 


Niestety im była dłużej, tym trudniej było jej znaleźć dom. Sunia wychodząc z boksu dysponowała nieokiełznaną energia, wskakiwała na stolik przy biurze, reagowała warkotem na inne psy.
Niestety zachowanie suczki pogarszało się, warunki schroniskowe powodują automatyczną „walkę” o swój byt, to nie wynikało z charakteru psa, jedynie z warunków w jakich się znalazła. 

 

 

 

Libra była szczeniakiem jak do nas trafiła, los zabrał jej dzieciństwo i możliwość zabaw z innymi psami, socjalizację z człowiekiem i poznanie świata, dając w zamian konieczność walki o przywództwo, o siebie, o to by skupić na sobie czyjąś uwagę. 

 

 

 

Widząc jak długo Libra przebywa w schronisku nasz „psi anioł”, który zdecydował się oferować suni dom tymczasowy by nauczyć ją zasad dobrego wychowania.



W lutym 2012 r. Libra wyruszyła w podróż, której metą ma być dom stały. Dom, który nie zawiedzie naszej psinki, dom który przymknie czasami oczy na niektóre jej uczynki, który pokocha ją razem z jej lękami i całym dobytkiem odziedziczonym po długim pobycie w schronisku. 

 

 

 

11-06-2013

Wynik testu na boreliozę jest negatywny. Nadal nie wiemy co dolega suni. Podejrzewane jest immunologiczne zapalenie stawów. Sunia obecnie dostaje sterydy, które działają bo Libra czuje się po nich lepiej, nie ma gorączki, chce się bawić, biega i szaleje. Podsumowując: potrzebna jest dalsza diagnostyka, bo wciąż nie wiemy z czym mamy do czynienia. Mamy nadzieję, że wkrótce okaże się z czym tak naprawdę walczymy. 

 

Dziękujemy wszystkim za wsparcie!

 

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Libra - życie to oczekiwanie


libra


Nadchodzi zima. Powoli lecz nieustannie. Liście, choć jeszcze na drzewach, mienią się czerwienią i żółcią, trawa brązowieje , a słońce zamiast grzać, daje tylko złudne ciepło. Zima ..to już chyba druga ..a może trzecia? Bo pierwsza była już dawno temu ...tak dawno ..

Dawno temu ... ale wcale nie za siedmioma górami, nie za lasem .. Dawno temu w ciepłym kącie budy na zwykłej miejskiej posesji, narodziło się życie. Pewnego późno letniego poranka Duże czarne oczy patrzyły z czułością w malutką, mokrą jeszcze kulkę. Ślepą, głuchą i taką bezbronną. Ciepły język rozgrzewał małe ciałko i pobudzał. Ślepy pyszczek Czarnej Kulki wtulił się w brzuch mamy i jedząc, zasnął .. Słońce wciąż grzało świat.

Cisza ...

noc ...

Czarna kulka spała przy boku matki, która nie spuszczała jej z oka. Wystarczył jeden pisk, a rodzicielka była już na nogach, gotowa bronić swego dziecka. Kuleczka. O brzasku, gdy dzień się narodził Kulka po raz pierwszy ujrzała świat ..zachwycona chciała za wszelką cenę iść w stronę światła - wyjścia z ciepłej budy, ale jak tylko zrobiła krok od razu lądowała w pysku matki i była delikatnie odkładana w kąt budy. Jeszcze nie czas - mówiły czarne oczy, świat jest niebezpieczny, jeszcze nie czas ...


Jeszcze nie czas .. mimo to matka czasem znikała, a gdy wracała przynosiła jedzenie. Za to, za budą nadeszła jesień. coraz zimniejsze noce, chłodny wiatr i nagle okazało się, że na głowę Kulki kapie woda! to deszcz znalazł przejście przez dach ... Matka wracała mokra, czasem nic ze sobą nie miała, ale już sama jej obecność rozgrzewała zmarznięte ciałko, a mleko, choć było go mało, napełniało głodny brzuszek ...Kulka już nie chciała opuszczać budy ... świat za budą jest zły - mówiły ukochane Czarne Oczy, ale musimy w nim żyć ..tylko jeszcze nie czas ...

Nadszedł dzień, który stał się nowym początkiem .. dzień tragedii i złudnych nadziei. Padał deszcz, w budzie prawie na równi, jak po za nią. A w brzuchach hulał wiatr nie mniejszy niż ten prawdziwy ... I tym razem Kulka została, gdy matka poszła po jedzenie. Godzinami wpatrywała się w wyjście z budy - na każdy szmer podrywała się na łapki - mama? pytała cicho ....ale to nigdy nie była ona ...nadeszła noc. Zimna, mokra i pierwsza bez matki u boku. Gdyby nie wiatr i deszcz słychać by było głośne kwilenie ...jak małego dziecka. Ale nikt nie słyszał ...Nikt ..Nadszedł szary poranek. cisza ...cały kolejny dzień cisza ...Druga samotna noc ....matka nie wróciła ..Kulka tęskniła do jej mokrego nosa, czarnych oczu patrzących z miłością ...do ciepła jej ciała....kolejna noc, w której samotna dusza dziecka płakała i nikt jej nie słyszał. 

Jesienny czas. słońce wstało, jak gdyby nigdy nic, tylko trochę mniej chętnie. Wraz z promieniami obudziła się mała sierota. Po raz pierwszy wyjrzała z budy. Z wielką trwogą spojrzała na świat na zewnątrz. Wokół widziała tylko szarobure chaszcze, a gdy nastawiła uszu usłyszała ciągły szum ..krok w przód, krok w tył ...matki nie było ... zaskomliła cicho. ...ktoś to skomlenie usłyszał i tylko to uratowało życie ...to niechciane, urodzone na opuszczonej posesji.

To było dawno temu. Kulka dorosła, Gdyby mogła zobaczyć swoje odbicie, ujrzała by w sobie swą matkę. te piękne czarne oczy ...i mokry nos na czarnym pyszczku. Ale nigdy nie zobaczyła swego odbicia. Nigdy również nie poznała świata. Mając kilka miesięcy, wtedy gdy jej mama nie wróciła trafiła tutaj ...gdzie nie ma budy, w której można się schronić ...choć dach nie przecieka. Gdzie jest jedzenie, ale nie ma ...nie ma uczuć. Gdzie przed sobą widzi się kraty, za sobą kraty, a wokół dziesiątki psich oczu. Smutnych, zrezygnowanych ...i słyszy się tęsknotę w ich wyciu. Tęsknotę za Człowiekiem, wolnością i domem. 
Z początku pytała Kulka innych - co to za miejsce? Co to dom? Ale pomimo tłumaczeń, nie potrafiła tego pojąć. Dom, rodzina? To coś jak buda i mama ... - opowiedział jej kiedyś stary pies. To, to dla kogo żyjemy. - wtedy Kulka pojęła ... i zrozumiała smutek tych wszystkich psów. A ciemną nocą, budziła się i skamlała ... i tęskniła, tęskniła do czarnych oczu i mokrego nosa. Ten sam starszy pies powiedział jej, że tylko Człowiek może ją stąd zabrać. Musi zrobić wszystko by sprawić, że człowiek na nią spojrzy, a wtedy machnąć ogonem i popatrzyć się tak, by zajrzeć do jego serca ....

Przez kolejne pory roku widziała jak psy przychodzą i odchodzą .. Widziała szczęście w pyszczkach tych co odchodzili z ludźmi i ten na nowo rozpalony żar w oczach ... ale na nią nikt nie zwracał uwagi. Nie rozumiała dlaczego ... czasem wydawało jej się , że ktoś na nią spojrzał, machała wtedy szalenie ogonem ...ale zawsze przechodzili dalej. Więc przestała już nim machać ..jaki w tym sens?

Pewnego dnia, gdy słońce stało wysoko na niebie, ktoś obcy podszedł do krat. Nawet na niego nie spojrzała. Ale on nie odchodził. Otworzył drzwi i przypiął jej coś na szyi. Lekko pociągnął, zachęcił głosem. Wstała .. po raz pierwszy od kilku miesięcy wyszła po za kraty. Po raz pierwszy dotknęła łapami śniegu. Patrzyła się z narastającą ciekawością na świat. Chciała biec przed siebie. Gnać jak ten wiatr! ale po kilku krokach poczuła szarpnięcie i poleciała do tyłu ..sznurek ..nie jest wolna ... Wtedy dopiero spojrzała na człowieka. Uśmiechał się do niej, coś mówił. ... a potem poszli, powoli, by mogła wszystko obejrzeć z bliska. Myślała że wszystko będzie już lepsze. Że życie do niej wróciło, a tego człowieka przysłała mama, by ją stąd zabrał ... jednak spacer się skończył, a droga pozostałą tylko jedna - spowrotem do celi.

libra


Sytuacja się powtarzała. Sunia oczekiwała tych dwóch dni, w których człowiek po nią przychodzi. dni w których mogła biegać, bawić się - zabawa okazała się najlepsza! Dni w których czas ruszał i aż za szybko mijał. Dni, które trwają do dziś. Choć zbliża się kolejna zima. Wiele psów opuściło gmach schroniska, a Sunia - Libra - wciąż tam czeka.

libra


Czeka aż ktoś ją zabierze, pokaże co to rodzina, dom i miłość.

Czeka ... a jej młode serce wciąż wierzy w słowa starego psa i sprawia, że jej ogon nieśmiało macha na widok człowieka - bo może to on? może własnie ten KTOŚ ją zabierze ...Tylko ile jeszcze ma czekać? Ile ludzi ma ją minąć bez jednego spojrzenia?