Hugo Bond - agent ze Wschodu
Jego krok był sprężysty, pełen życia i dobrego humoru. Nie wiązało go już nic! Żaden łańcuch nie ciążył u szyi, nie było tez dziurawej budy, ani pustej miski. Nie było już nic, a mimo to brzuch nie był pusty, a na głowę nie padało. Bo to WOLNOŚĆ, swoboda i młodość – a młodości nie da się złamać, młodości nie można związać. Więc szedł przed siebie raźnym krokiem, a wokół siebie miał złote pola.
Dni mijały beztrosko, jednak w pozorną idyllę zakradł się głód. Ten głód był czymś nowym. Z człowiekiem zazwyczaj było co jeść, więc bez większego namysłu zwrócił się ku wsi.
Biegnąc wesoło merdał ogonem na widok ludzi, lecz na jego widok ci ludzie wcale się nie cieszyli, brali w ręce co popadnie – głównie kamienie. On ciągle merdał ogonem, kilka kamyków trafiło go w pysk, bark, łapy. Ogon zwolnił, zatrzymał się. W oczach pojawiło się pytanie – dlaczego? A potem młody pies zawrócił w pola i biegł przed siebie póki miał siłę w łapach.
Głód go nie opuszczał.
Jeszcze kilka razy odwiedzał wioskę, ale za każdym razem historia się powtarzała. Pies zostawał przegoniony widłami, kamieniami i krzykami....
Biegł przed siebie. Kulał. I tego dnia nie miał szczęścia, co więcej, czuł ostry ból w łapie. Zrozumiał, że na człowieka liczyć nie może. Nie tu, wśród pól, nad rzeką i w lesie. Tu go nie chcą, traktują jak intruza, szkodnika...jak coś, czego trzeba się pozbyć! Radość z życia gdzieś się zgubiła, może uciekła przed razami? Zwolnił...dokąd miał iść? Gdzie jest sens takiego życia? Zatrzymał się. Położył, tam gdzie stał. Głodny i zrezygnowany....
Spał. Śnił mu się człowiek. Dobry człowiek, co gładził po głowie zamiast bić. Dał jeść bez krzyków i mówił cicho do niego. Wtedy się obudził. Rozejrzał uważnie dookoła i zobaczył go. Człowiek stał nieopodal. Nie miał w ręku kamienia, ani kija, co zdziwiło młodego psa. I mówił coś – tak jak w jego śnie. Pies podniósł się powoli, nieświadom tego, zaczął powoli machać ogonem. Mężczyzna nie odchodził, kucnął, przywoływał do siebie....chicho i łagodnie. Po kilku chwilach pies podszedł do niego, nieśmiało i z gotowością ucieczki, powąchał dłoń, a gdy ta delikatnie podrapała go za uchem, wiedział już, że odnalazł tego, którego nieświadomie szukał...
I tak pies z pól nazwany został Hugo i rozpoczęło się dla niego nowe życie. W mieście, pełnym samochodów, psów i ludzi..ludzi, którzy nie rzucają kamieniami!
Jednak ten dom, nie jest dla niego, jest tylko przystankiem. Hugo szuka swego domu i rodziny, którą będzie mógł bronić i której będzie częścią. To wspaniały, młody pies, który pomimo złego startu nie ma żalu do ludzi!
22 grudnia 2012 r. - Hugo znalazł swój dom!
Dzieciństwo spędził na wolności, wśród pól i łąk, na spacerach daleko odbiega od opiekunów, ale bardzo ładnie przylatuje na wołanie. Jest psem samodzielnym, niezależnym i bardzo odważnym. Do tej pory opiekun nie zauważył żeby Hugo czegoś się przestraszył, czy zareagował lękiem na nieznaną sytuację. Nie boi się gwałtownych ruchów, gwałtownych dźwięków, strzałów, burzy, ruchu miejskiego.
Lubi wodę i kąpiele w stawie.
Początkowo wykazywał rezerwę gdy pokonywał schody, czy jechał windą, teraz nie. Lubi jeździć samochodem, choć mocno się niecierpliwi na krótkich dystansach, bo samochód dla Hugo równa się długi i ciekawy spacer.
W stosunku do domowników Hugo jest psem idealnym, wyjątkowo czułym, miziastym, przylatującym w domu na każde zawołanie. Bardzo zgodnie żyje z kotami. Jest w stosunku do kotów bardzo delikatny, a z jednym z kotów uwielbia się bawić. Z drugim psem żyje również bardzo zgodnie i uwielbia się z nim bawić. Nie jest łakomy, pomimo głodu jaki zaznał, nie prosi się przy jedzeniu.
Nie zdarzyło się mu załatwić w domu, bez problemu zachowuje czystość i przesypia całą noc.
Szybko się uczy, potrafi komendy: siad, łapa, zostań, do mnie.
Jest bardzo czujny i ma skłonność do pilnowania wszystkiego co uzna za swoje, czyli domu, opiekuna, torby… jako bodyguard jest niezrównany…
Jest zdrowy (czasami lekko utyka na tylną łapę, z uwagi na stare złamanie), zaszczepiony, odrobaczony.
Hugo jest średniej wielkości (nieco ponad kolano), waży17 kg, ma gęstą sierść i miękki włos. Gdyby nie jego nieco kwadratowa mordka, byłby idealną miniaturą owczarka niemieckiego…
Hugo już prawie 1,5 roku jest w nowym domu. Jest bardzo kochany i uwielbia dzieci. Pilnuje swojej posesji, do której nawet mysz się nie prześlizgnie. Niedługo bedzie miał "pod opieką" już drugie dziecko, które urodzi się wiosną 2014 r.
Córeczka opiekuna Hugo świata za pieskiem nie widzi a Hugo odpłaca jej tym samym, więc i z drugim dzieckiem problemów nie bedzie.
Tak to Hugo z bezdomnego psa nad Bugiem został psem ze Śląska z pełną kochającą się rodziną i ogrodem do pilnowania!
Hugo w nowym domu: zdjęcia z zimy w 2013 roku, ale opiekun Hugo dzwoni co 2-3 miesiące i opowiada o psiaku!