Flawia - młoda, energiczna, cudowna, przyjacielska, samotna, chora... Ale jej los się odmienił! MA DOM!
Kim jest Flawia?
Otóż każdy kto ją zna, wie, że jest psem o jakim powinien marzyć każdy. Dlaczego więc w sierpniu 2014 r. miną 2 lata odkąd sunia trafiła do schroniska? Trzeba zaznaczyć, że trafiła tam jako półroczny podrostek! Aktualnie Flawia ma ok. 2,5 roku, kilku przyjaciół, opiekunkę, która kocha ją całym sercem. Ma też coś, czego wolelibyśmy jej oszczędzić... Niedawno okazało się, że cierpi na niewydolność wątroby, strajkować zaczęła również jej trzustka. Dlaczego? Dlaczego po długim oczekiwaniu, zamiast dostać dom i wspaniałego człowieka, trafiło jej się TO? Czy ktoś zna odpowiedź?
Flawia jest aktualnie poddawana kuracji enzymami, wprowadzono też specjalistyczną dietę - konieczną przy tego typu schorzeniach. Nie ma mowy o powrocie do schroniskowego boksu! Nie, nie, nie! Potrzebny dobry i odpowiedzialny człowiek, ciepły kąt - na cito! Szukamy dziewczynce DOMU stałego, lub TYMCZASOWEGO!
Więcej o Flawii:
Jest 17 kilogramową, bardzo pojętną i wesołą sunią. Chętnie pracuje z człowiekiem i bardzo szybko się do niego przywiązuje. Jej spojrzenie - prosto w ludzkie oczy roztopi każde serce! Na spacerach staje się szaloną bestyjką, biegającą z prędkością światła i cieszącą się z każdej chwili. Przychodzi na każde zawołanie opiekuna, więc spokojnie można puszczać ją luzem. Kocha zabawy z innymi psami, nie pogardzi też zabawą w pojedynkę, na przykład znalezioną butelką czy trampkiem. Uwielbia jeść! O tak! To jest to! Choroba niestety ją w tej kwestii ogranicza, dostępne dla niej jedzonko to to leciutkie, z ograniczoną zawartością tłuszczu.
Sunia będąc w schronisku i uważając swojego wolontariusza za swój CAŁY świat, bywała zaborcza w stosunku do psów zbliżających się do "jej człowieka". Jednak prawdopodobnie to życie w schronisku na tyle ją przytłaczało, aby bronić tego co jej, nawet gdy nie było takiej potrzeby.
Flawia co prawda nie miała nigdy styczności z domem, życie, które zna to schroniskowe, smutne życie. Na spacery wychodziła jedynie 2 razy w tygodniu w czasie wolontariatu. Mimo to, mieszkając ostatnio kilka dni w domu (po przebytym zabiegu usunięcia przepukliny), zaskoczyła wszystkich! Zachowuje czystość, jest wzorowym lokatorem! W nocy po cichutku wskoczyła do łóżka, położyła głowę na poduszce i zasnęła - bezpieczna, spokojna, blisko człowieka. Tego jej życzymy, aby mogła zasypiać spokojnie, bez obawy że obudzi się zamknięta w schroniskowym boksie, wśród szczekającego tłumu, z chorobą.
Tyle czasu Flawia była omijana przez potencjalnych właścicieli,
nikt nie zawiesił na niej oka, nikt nie pomyślał "To ona, to ją chcę uratować!". Już jest szczęśliwa!
Wydarzenie Flawii na fb: KLIK!
Wątek na dogomanii: KLIK!
Więcej zdjęć: KLIK!
02-08-2014 r.
FLAWIA MA DOM!
Flawia przeprowadziła się do Bielska-Białej. Zamieszkała w domu z ogrodem, gdzie do towarzystwa ma dwa inne psy.
Relacja schroniskowej opiekunki Flawii:
"Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa!!! Pani Basia to wspaniała osoba! Przyjechała po Flawię razem ze swoimi psiakami, aby od razu się poznały. Ah, życzyłabym każdemu wolontariuszowi takiej adopcji!
Po 2 latach w schronisku trafił się Flawii najlepszy z możliwych domów. Przyznam, że miałam płacz na końcu nosa, gdy wydawałam Flawika, już za nią tęsknię. Jednak świadomość, kto ją przygarnia i myśl, że będzie jej się żyło najpiękniej jak się da, sprawiła że do teraz mam wielki, szczery uśmiech na twarzy i jeśli mam płakać, to ze szczęścia.
Z psiakami przywitała się bardzo ładnie. W klinice doszło do jednego, małego spięcia pomiędzy nią a Filipem. Była to jednak stresująca sytuacja dla obu stron, więc można im wybaczyć. Flawia została wyściskana i pożegnana przez swoje tymczasowe ciocie i tymczasowych wujków Ja przytuliłam ją najmocniej jak mogłam i wycałowałam, ona zrobiła to samo. Powiedziałam jej na uszko, że teraz będzie już tylko dobrze i że jedzie do swojego domu. Zaprowadziłam ją do samochodu, chętnie do niego wskoczyła, to urodzona podróżniczka. Gdy zobaczyła, że ja nie wsiadam była bardzo zdziwiona, ale nie było żadnego ujadania ani szaleństwa. Grzecznie odjechała.
Przed chwilą dostałam telefon od Pani Basi, że są na miejscu i Flawia jest cudowna bardzo poprawił się jej humor, obwąchała wszystko dokładnie, każdy zakamarek domu i ogrodu. Z Filipem już dogadują się bez zastrzeżeń. Ogonki w górę i merdają z Zoyą również żadnych spięć.
Niestety, kilka dni temu umarła inna suczka Pani Basi. Od tego czasu Zoya nie jadła i była bardzo smutna. Podobno dziś, gdy dojechali ma już lepszy humor, wręcz zrobiła się wesoła! Flawcia rozruszaj towarzystwo. Filip to taki mały rojberek (15-letni, ale rojberek), myślę że będzie dobrym towarzyszem do zabaw.
Za jakiś miesiąc wybiorę się w odwiedziny do Flawika. Już teraz wiem, że zobaczę szczęśliwego psa.
LEPIEJ BYĆ NIE MOGŁO!"