"Szczęście to wielkie, że zdrowia nie można kupić za pieniądze,
boby wszystko wykupili bogacze, a dla biednych nic by nie zostało."
Karol Juliusz Weber
Blance zdrowia nie można było kupić... Odeszła za TM
W skrócie o Blance... Blanka to urocza sunia średniej wielkości. Swoją przystań znalazła w domu tymczasowym u Doroty, gdzie mieszka z psem i trzema kotami. Znalazła tam swój ciepły kącik, opiekę i miłość, lecz choć spełniły się jej marzenia, wciąż potrzebuje wsparcia. Dlaczego potrzebuje pomocy? Blanka choruje na Zespół Cushinga, najczęściej występujące zaburzenie hormonalne u psów. Przyczyną choroby jest nadmiar kortyzolu, hormonu wytwarzanego przez nadnercza – niewielkie gruczoły zlokalizowane w okolicach nerek. Pełni on w organizmie szereg istotnych funkcji, ale poza korzystnym działaniem leczniczym może on wywierać szkodliwy wpływ na organizm, gdy jego stężenie we krwi przekroczy bezpieczny poziom. Objawy Zespołu Cushinga bywają bardzo różne. Ich nasilenie również nie jest stałe i zależy od stężenia kortyzolu we krwi. Dlatego Blanka przed rozpoczęciem kuracji miała bardzo cienką skórę oraz matowe futerko z licznymi łysymi płatami, dużo też piła, często oddawała mocz i była ospała. Dzięki lekarstwu, które przyjmuje, jej stan wyraźnie się poprawił. Niestety choroba jest nieuleczalna i sunia będzie musiała przyjmować Vetoryl już do końca życia. |
A oto historia Blanki...
24 marca 2012 r.
Blanka, nazwana na początku Bryzą, trafiła do schroniska 24 marca 2012. Została znaleziona na Załężu w Katowicach i niestety nikt jej nie szukał. Pokryta była kępkami sfilcowanej sierści, pod którą prześwitywały łyse placki. Była bardzo brudna a jej zapach pozostawiał wiele do życzenia. W schronisku otrzymała numer 333/12, jej wiek określono na około 5 lat. Miała sporą niedowagę, niestety była niejadkiem i nawet przysmaki jadła bardzo niechętnie.
19 kwietnia 2012 r.
Blanka pierwszy raz wyszła na wolontariat. Pierwsze co postanowiliśmy, to obciąć Blance sfilcowane kudełki. Wielkim zaskoczeniem dla nas był spokój Blanki w czasie zabiegów pielęgnacyjnych, pomimo niewątpliwego bólu jaki odczuwała. Pod sfilcowaną sierścią skóra pokryta była ranami i strupami. Obcięcie Blanki było bardzo trudnym zadaniem, skóra miejscami krwawiła, a tam gdzie nie było ran była mocno zaczerwieniona. Prawie 2 godziny z przerwami trwały zabiegi pielęgnacyjne, na szczęście Blanka była wzorową klientką, na dodatek bardzo cierpliwą.
Na wybiegu Blanka była mocno wystraszona, ale z przyjemnością bawiła się pluszową zabawką i rozglądała się za innymi psami. Blanka nie bardzo zwracała uwagę na opiekuna, owszem lubiła czochranie, głaskanie, dotyk (przypuszczamy, że sprawiało to ulgę jej swędzącej skórze), ale opiekun był dla niej dodatkiem na spacerze.
Skierowaliśmy Blankę na badania w kierunku alergii, choroby tarczycy oraz na podstawowe badania krwi.
20 kwietnia 2012 r.
Dorota, u której obecnie przebywa Blanka zgodziła się przyjąć suczkę do domu tymczasowego. U Doroty dom znalazły już 4 koty i malutki psi starowinka. Przed pójściem do domu tymczasowego trzeba było sprawdzić czy Blanka toleruje koty, ale też czy nie jest chora na jakąś zakaźną chorobę, trzeba było wyeliminować grzybicę i świerzbowca.
21 kwietnia 2012 r.
Blanka ignoruje koty, może mieszkać z razem kotami. Ma już wyniki badań, prawie wszystkie w normie. Lekko podwyższone GRA (norma do 12,7 u Blanki 13,8, 88,9% a norma do 77%), które świadczą o stanie zapalnym, ale to bez badań można stwierdzić... Trochę ma przekroczony jakiś wskaźnik wątrobowy. Miała robione zeskrobiny i badanie pod kątem świerzbowca, jest zdrowa. Może iść do domu tymczasowego pełnego zwierzaków.
Dostała sweterek do boksu, bo bardzo marznie…
22 kwietnia 2012 r.
Blanka dostaje antybiotyk, pomimo sweterka jest przeziębiona i mocno kaszle. Niestety, jeżeli jest to kaszel kenelowy, to jej wyjazd do domu tymczasowego opóźni się, nie może zarazić rezydenta – staruszka Ziutka.
25 kwietnia 2012 r.
Blanka pojechała po nowe życie do domu tymczasowego u Doroty. W aucie super grzeczna, bardzo lubi jeździć, jeździła chyba w nogach pasażera z przodu, bo tam najchętniej siada, ale na fotelu też grzecznie siedziała i rozglądała się na boki. Na wołanie nadal zero reakcji, na ludzi nie bardzo macha ogonkiem, ale do psów kręci bardzo chętnie, sama garnie się do zawiązywania nowych znajomości.
Gdy przyjechałam z Blanką 3 koty siedziały jak trusie, nawet nie przyszły zobaczyć nowej domowniczki, ale Zibi piękny, odważny kocur od razu przyszedł ją obwąchać. Początkowo Blanka chyba się go bała, dopiero gdy wychodziłam zaczęła na niego szczekać by raczył się z nią pobawić. Mam tylko nadzieję, że go nie będzie męczyć zbyt długą zabawą... Dostała piłeczkę, nie miała ochoty na zabawę. Rezydent domu, kilkunastoletni, niewidomy już Ziutek zakochał się w suni od razu, widać wzrok mu nie był do tego potrzebny. Blanka znudzona zalotami warczała na niego, wtedy na chwilę dawał sobie spokój.
Jak tylko Blanka będzie w lepszej formie musi szybko iść na sterylizację. Niestety sunia ma też 2-3 cm guza na listwie mlecznej, trzeba go usunąć. Guz jest dziwny, płaski i trapezowaty, przesuwa się prawie w całości pod skórą, trzymany jest małym kawałkiem ciała. Pierwszy raz taki widzę. Blanka ma też bardzo duży kamień na zębach, większy niż standardowy...
Wszystko to trzeba będzie połączyć w jednym zabiegu jak da radę i to jak najszybciej z uwagi na pobudzenie erotyczne rezydenta... Do tej pory Ziutek adorował kotkę, obecnie swe uczucia w całości przelał na Blankę.
Blanka będzie dziś wykąpana w żółtkach, to podobno bardzo dobrze działa na skórę, tak twierdzi Dorota, która już to wypraktykowała. Na razie sunia nie była zbyt czysta, ale gdy zobaczę ją następnym razem mam nadzieję, że będzie miała trochę futerka i będzie bielutka. Wyciągnęłam z jej noska kleszcza, krwiopijcę, który naprawdę mógł znaleźć lepsze miejsce do wpięcia...
27 kwietnia 2012 r.
Zagrożony jest ogonek Blanki. Nie wiadomo czy nie trzeba będzie go amputować. Bardzo go wygryza, końcówka jest krwistoczerwona, miejscami krwawi…
Dorota zawija końcówkę ogonka by Blanka jej nie gryzła.
Wieści od Dorotki:
„Cześć! Blanka spała w łóżku i rano merdała ogonem jak szłyśmy na spacer. Je mało, myślałam, że zje dużo więcej. Może wieczorem jak dostanie drugą porcję, to będzie miała lepszy apetyt. Ja psy zawsze karmię rano (pierwsza mniejsza porcja) i wieczorem (druga, duża porcja). Jest bardzo grzeczna i tam, gdzie ja siadam, tam ona się wpycha i podsiada Ziutka. A z kotami, to tak jakby znała te koty od urodzenia i wzajemnie. Jedynie troszkę Kler i Gaba, Kula podchodzi z rezerwą, bo może boją się, że tak jak Ziutek jest ślepa i będzie je deptać! Wykąpałam ją w żółtkach z odrobiną oleju z oliwek i wydaje mi się, że mniej się drapie. Jedynie ma skórę nadal jakby brudną, ale za jakiś czas ją ponownie wykąpię w żółtkach.”
30 kwietnia 2012 r.
Blanka czuje się coraz lepiej, praktycznie przestała się drapać, ogonek zdrowieje i nie trzeba będzie go amputować. Płyn na skórę, przepisany w piątek przez weterynarza pomaga i skóra jest o wiele lepsza. Prawdopodobnie alergia pokarmowa nie wchodzi w grę bo pannica podkrada cichcem jedzenie kotów, może to tylko jednak było zaparzenie skóry pod skorupą z dredów!
Blanka niestety nie potrafi wytrzymać z siusianiem, w nocy siusia. W ciągu dnia, gdy Dorotka jest w pracy 2-3 raz też się zdarza, choć podobno dziś była tylko 1 kałuża. W niedzielę (Dorotka pracowała) były dwie i opiekunka mówi, że na pewno przestanie w ciągu 2 tygodni.
6 maja 2012 r.
Blanka ma podejrzenie zespołu Cushinga albo choroby tarczycy.
Tam gdzie miała futerko to sierść rośnie, licha ale jest, na łysych miejscach futerko nie odrasta. Skóra jest bardzo sucha i się łuszczy, sunia pije ogromne ilości wody, co powoduje ciągłe siusianie. Od niedawna nauczyła się przynajmniej siusiać na podkład. Apetyt jej nie wrócił, je bardzo mało. Ma też ciągle luźny stolec, pomimo gotowanego ryżu z marchewką i mięsem. Jest apatyczna i obojętna wobec opiekunki, choć bardzo się cieszy jak Dorota wraca do domu. Bardzo też się cieszy jak wychodzi na dwór. Polubiła Ziutka i koty, leżą wspólnie. Chętnie się bawi ze zwierzakami, człowieka raczej się boi. Na gest wykonany w jej kierunku najpierw reaguje strachem a dopiero po chwili chce się miziać i wówczas się cieszy.
W najbliższym czasie idzie na szczegółowe badania.
14 maja 2012r.
Niestety potwierdziły się przypuszczenia weterynarza, Blanka ma zespół Cushinga…
Najkrócej mówiąc jest źle, a nawet bardzo źle, czekamy na następny wynik, który ma być w piątek. W każdym razie wątroba już ma zmiany, Dorotka mówiła, że po kolei mogą jej wysiadać poszczególne organy, futerka ma coraz mniej i jej stan się pogarsza. Dziś Dorotka po rozmowie z weterynarzem, nie miała dobrego humoru...
Wynik badania:
Kortyzol 1 35.3 ng/ml 5-65 Kortyzol 2 34.0 ng/ml < 10 Test z niską dawką deksametazonu: Ocena wyniku
Choroba Cushinga - wartość po supresji jest wyższa niż 10 ng/ml. Zróżnicowanie pomiędzy formą przysadkową a nadnerczową ustala się na podstawie testu z supresją wysokimi dawkami deksametazonu lub proporcji kortyzol/kreatynina w moczu (pomiar w 4 godz. testu z niską dawką deksametazonu powinien być wystarczający do zróżnicowania).
Ważne: Ok.5% przypadków z chorobą Cushinga o podłożu przysadkowym wykazuje zmniejszenie poziomu w teście z niską dawką i jest sprawdzone jako pomocne w potwierdzeniu diagnozy przy ponownym przeprowadzeniu testu(po 2-4 miesiącach). Inne choroby jak cukrzyca lub użycie środków przeciwdrgawkowych mogą prowadzić do obniżenia wyniku supresji, co naśladuje chorobę Cushinga. Supresja po 8 godz., ale jeszcze nie po 4 godz. spotykana jest w 30% przypadków o podłożu przysadkowym, nigdy zaś w przypadkach o podłożu nadnerczowym. 138 fT4+cholesterol (na czczo) + współczynnik K fT4 (wartość podstawowa): 12.9 pmol/l Wartości referencyjne : 7.7-47.6 Cholesterol : 7.8 mmol/l Wartości referencyjne : 3.1-10.1 Współczynnik : 1.23 Wartości referencyjne : > +1 Ocena fT4 i poziomu cholesterolu na czczo: (Wartości K wg MatsG. Larsson)
Wartości < -4 wskazują na hipotyreozę, przy wartościach między-4 a+1 celem potwierdzenia diagnozy zaleca sięwykonanie testu funkcjonalnego lub oznaczenie TSH. Uwaga: wartość K jest środkiem pomocniczym do oceny funkcji tarczycy, najważniejszym kryterium jest jednak sama koncentracja hormonów.
25 maja 2012 r.
Niestety nie można wykonać operacji. Blanka całe życie musi być na lekach, jeżeli nie będzie, po kolei wysiądą jej wszystkie najważniejsze organy, na ten moment ma już leczoną wątrobę. Zachowuje się bardzo ładnie, okazuje miłość Dorotce, na spacerkach bardzo szybko się męczy, ma też wieczne problemy z rozwolnieniem. Mam nadzieję, że po otrzymaniu leków dojdzie w końcu do siebie. Na razie dostaje ketokenazol, po którym jest minimalna poprawa.
3 czerwca 2012 r.
Kupiliśmy vetoryl dla Blanki. Jej stan nie jest dobry. Jest apatyczna, cierpi na brak apetytu, ma wciąż rozwolnienie. Od jutra rozpoczyna leczenie.
6 czerwca 2012 r.
Wczoraj rozmawiałam z Dorotką. Blanka pije jak smok, ale nie jest już taka apatyczna. Bawi się, zaczepia, ma apetyt (wcześniej nie jadła), jednak futerko nadal jej nie odrasta, nawet puszku nie ma. Od wczoraj bierze vetoryl, ma odstawiony ketokenazol, nadal bierze jakiś lek na wątrobę (typowo psi - leczniczy).
1 lipca 2012 r.
Ponieważ Blanka nienajlepiej znosi kurację vetorylem, weterynarz mocno zmniejszył dawkę. W domu cały czas siusia, ale nauczyła się załatwiać na podkłady. Bardzo się cieszy jak Dorota wraca z pracy. Zaprzyjaźniła się z kotami, ale bywa o nie zazdrosna. Lubi też je pogonić od czasu do czasu! Zaczyna jej odrastać futerko. Kuracja vetorylem zaczyna przynosić efekty. Nie dostaje już leku na wątrobę, reagowała na niego biegunką. Apetyt nadal ma marny i jest bardzo szczupła, za to pije jak smok…
14 sierpnia 2012 r.
Blanka bierze 10 mg vetorylu dziennie, nie jest to dużo. Na razie widać postępy, futerko odrasta. Jest mniej apatyczna ale nie zachowuje się jak inne psy. Chwilami ma się wrażenie jakby była nieobecna i nastawiona wyłącznie na kontakt z innymi psami. Ludzie rzadko ją interesują.
3 września 2012 r..
Blanka odwiedziła mnie dziś w pracy z Dorotką. Największym zaskoczeniem dla mnie była zmiana jej koloru sierści. To prawdopodobnie od leków. Tam gdzie miała białe włosy, nadal jest biała, łyse pola zarosły gęstym, szorstkim włoskiem o rudym odcieniu. Dostała prześliczną kurteczkę na zimę (musi być ubrana w czasie chłodniejszych dni, jej futerko nie jest jeszcze takie jak u zdrowych futrzaków). Mam nadzieję, że niedługo dostaniemy nowe zdjęcia Blanki.
Blanka nadal jest apatyczna, preferuje zabawę z psami nad kontakt z opiekunem, siusia w domu. Ale widać malutkie postępy. Na razie ma jeszcze vetoryl. Na obecnym etapie jej leczenia nie ma mowy o zabiegu sterylizacji, czy usunięcia guza, może uda się wyczyścić Blance ząbki.
2 listopada 2012 r.
Blanka jest nadal strasznym niejadkiem. Lubi jedynie niektóre smakołyki dla psów. Czasami jak ma zły dzień i nie chce jeść, to Dorota opycha ją samymi smakołykami. Najbardziej lubi wątróbkę z kurczaków i dla poprawy apetytu czasami dostaje ją z namoczoną suchą karmą. Lubi też pasztet, więc chrupki Dorota obkleja pasztetem i karmi ją z ręki. Jest bardzo dziwnym psem, rzadko kiedy okazuje czułość, czy ochotę na głaskanie. Gdy Dorota drapie ją za uchem to często nie wie, czy jej się to podoba, czy wręcz przeciwnie. Głowę ma zawsze spuszczoną i prawie nigdy nie patrzy na opiekuna. Niemniej każde przyjście Doroty z pracy to owacje ze szczekaniem i na dwóch łapkach, wita swoja opiekunkę bardzo serdecznie i wtedy widać, że bardzo się cieszy.
19 grudnia 2012 r.
U Blanki naprawdę sporo się zmieniło. Przede wszystkim zarosła futerkiem, marnym ale białym i długim, i chociaż momentami prześwitują jej łyse placuszki, i tak widać niesamowity postęp. Jest teraz naprawdę prześliczną dziewczynką!
Blanka przestała też siusiać w domu, leczenie przynosi wyraźne efekty. Zrobiła się bardziej kontaktowa i cały czas adoruje Dorotę.
Dzięki Iwonie H. i jej siostrze udało się nam kupić następną porcję Vetorylu dla Blanki (korzystając z okazji, serdecznie dziękujemy Wam za pomoc!). Blanka dostała też lek na wątrobę.
Dziś była mnie odwiedzić i nawet podeszła do głaskania, a wcześniej ignorowała ludzi. Po świętach mamy dostać nowe zdjęcia Blanki, więc czekamy z niecierpliwością!
3 stycznia 2013 r.
Blanka dostała Vetoryl!
Zobaczcie sami jakie ma teraz piekne futerko,. Niestety psy z Zespołem Coushinga nie żyją zbyt długo, za to możemy ręczyć, że Blanka jest szczęśliwa w domu tymczasowym, z Ziutkiem i kotami!
Blanka, Ziutek i kociarnia pozdrawiają!!!!
21 kwietnia 2013 r.
Dorotka odwiedziła nas wczoraj na fundacyjnej akcji adopcyjnej na Dolinie Trzech Stawów.
Niestety wieści mam niewesołe!
U Blanki nastąpiło pogorszenie, ma znowu problemy z futerkiem i na grzbiecie zaczęła mocno łysieć, ma problemy z wątrobą i znowu zaczęła siusiać w domu, jest też bardziej apatyczna. Ma obecnie zwiększoną dawkę vetorylu. Niestety bardzo źle reaguje na zwiększenie dawki.
Dorotka robi co tylko można żeby poprawić stan Blanki, ale jak na razie stopniowo jest coraz gorzej...
14 października 2013 r.
Dawno nie pisalam o Blance.
Ostatnio odwiedziła mnie w pracy. Miałam dla niej niespodziankę, leki na wątrobę, witaminy i parę tabletek Vetorylu. Sunia niestety czuje się marnie, sierść na grzbiecie prawie cała jej wyszła, tylko boczki jej zostały. Dość mocno przytyła, co jest charakterystyczne dla tej choroby, nadal dużo pije ale na szczęście wytrzymuje z potrzebą i przestała siusiać w domu.
Chciałam podziękować Danucie Pytel za przysłanie lekarstw dla Blanki!
Ostatnio Dorota zauważyła też dlaczego blanka może być tak apatyczna i nie reagować na żadne polecenie. Okazało się, że sunia nie słyszy, nie reaguje na żadne dźwięki, nawet ostre…
Bardzo się cieszę, że Blanka znalazła u Doroty dożywotni dom tymczasowy.
26 września 2014 r.
Niestety Blanka odeszła dzisiaj za Tęczowy Most :(
Jak pisze jej opiekunka, już od ok. 3 miesięcy coś niedobrego działo się z sunią. Nie miała apetytu, więc Dorota starała się znaleźć przyczynę. Na początek Blance wyczyszczono i pousuwano żeby, żeby usunąć stan zapalny uzębienia. Niestety, na niewiele to się zdało. Sunia wciąż nie miała ochoty jeść. Zrobiono jej badanie krwi - okazało się, że ma na granicy normy ilość czerwonych krwinek. Nagle dostała cieczki, co wcześniej się nie zdarzało. Zrobiono jej USG, które wykazało powiększenie macicy. Termin operacji ustalono na następny tydzień. Jednak stan Blanki pogorszył się na tyle, że wcześniej konieczna była wizyta na nocnym dyżurze. Tam ponowiono jej USG i wykryto ropomacicze. Zabieg wykonano już po kilku godzinach. Sunia miała liczne guzy na macicy i jajnikach. Wszystko zostało usunięte. Blance powrócił apetyt, wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Niestety, zaczęła zwracać jedzenie, a rana po operacji nie chciała się goić. Dorotka codziennie jeździła z Blanką na kroplówki i zastrzyki. Znów wykonano jej badanie krwi - i ponownie wykryto niedobór czerwonych krwinek. Sunia dostawała leki na wzrost ich liczby, jednak nie pomagały. Blanka chorowała na białaczkę, przeszła też liczne zawały serca.
W ostatnich dniach Blanka bardzo cierpiała. Nie było szans na wyleczenie jej. Dlatego też zapadła decyzja o uśpieniu.
Dorota podarowała Blance wspaniałe 2,5 roku życia. Sunia była u niej szczęśliwa i bardzo kochała swoją opiekunkę. Jak pisze Dorotka "Była cudowną suczką do końca, kochała się przytulać i nosić się na rękach". Bardzo dziękujemy Dorocie i wszystkim, którym los Blanki nie był obojętny. Dzięki Wam Blanka mimo choroby miała normalne życie i była kochana.