Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

Pomyłka - Ostatnia komenda: Zostań...


Był dla mnie wszystkim.

Od kiedy ujrzałam go po raz pierwszy, stał się dla mnie bytem, który jest najważniejszy.

Był powietrzem, jedzeniem, wolnością.

BYŁ powodem, dla którego wstawałam rano, w dzień byłam na zawołanie, a nocą czuwałam nad jego snem.

BYŁ, a ja byłam dla niego...

 

6 wspólnych lat minęło, jak jeden dzień. W sercu była pewność, że tak będzie zawsze. Ja i ON. Pies i jego pan... Przyjaciele na całe życie...

 

To był pochmurny poranek. Dzień jednak nie zapowiadał niczego złego. Ot początek jesieni, koniec kolejnego lata. Ten dzień jednak zostanie w moim sercu już na zawsze. Przyjechaliśmy do miejsca, które pachniało strachem, zniechęceniem, porzuceniem...pachniało setką obcych psów i tysiącem złych wspomnień. Nie widziałam ich, ale czułam setki oczu patrzących i wyczekujących na to, co się stanie. Nie rozumiałam tego.

Małe pomieszczenie, przytulne, ale malutkie. Obce. Zapachy też były obce, nieznane. Nic nie było znajome, tylko ręka pana, która gładziła po głowie, tylko jego głos, który mówił cicho – przepraszam. Wtuliłam głowę w jego rękę, instynktownie bojąc się ją opuścić choćby na sekundę. Wiedziałam, że jak do tego dojdzie, to stanie się coś strasznego. Jednak pan sam cofnął dłoń. Nie spojrzał mi w oczy, odwrócił wzrok, a ja nagle, nie wiedząc nawet dlaczego zostałam sama, a przede mną zamknęła się krata. I w uszach rozbrzmiewała tylko ostatnia wypowiedziana komenda – zostań! Zostań...

 

Zostań...rozbrzmiewało w mej głowie kolejne dni. Wiec zostałam, czekałam... Przecież następstwem po ZOSTAŃ, jest DO MNIE, albo NO CHODŹ... Następstwem jest powitanie, radosne chwile...

Ale on nie wracał. Dnie i noce, jak jedna chwila przemijały bezpowrotnie, a on nie wracał!

Inni ludzie, inne głosy, spacery, jedzenie...NIE! To nie to! Nie tego potrzebuję! Gdzie jest mój przyjaciel? Gdzie jest ten, dla którego żyłam 6 lat?

Samotność... Po raz pierwszy uderzyła pewnej nocy. Zimno się wkradło w futro i serce, zmroziło ogon... Samotność, tęsknota... I już wiedziałam, wiedziałam dlaczego setki oczu patrzyło...

 

On nie wróci szeptał rozum, zostawił Cię...

Choć serce nie chce w to uwierzyć, to już wiem, że to prawda... Ten dla którego żyłam, zostawił, porzucił... Zapomniał...

 

Nazywał mnie Pomyłką. Paradoksalnie, bo zawsze powtarzał, że jestem dobrem, które go spotkało... A teraz go nie ma. Zostało tylko imię: Pomyłka... Oto czym teraz jestem. Błędem ludzkiego rozumowania... Bez celu, bez przyjaciela...

Samotność... Brak ludzkiego cienia u boku...to najgorsza z kar, tym bardziej, jak jest się niewinnym.


Pomyłka już nie czeka. Ma nowego przyjaciela. Mamy nadzieję, że takiego, który jej nigdy nie opuści. Nie powie "zostań" i nie wyjdzie na zawsze. I pozwoli uwierzyć, że jej życie nie jest pomyłką.