Choć zdjęcie nie do końca pasuje do słodziutkiego imienia Ptyś (K314/20), tak sam kot jest dużą zagadką. Trafił do nas po wypadku. Przez pierwsze miesiące był wrakiem kota, ledwie się ruszając. Lepsze samopoczucie okazało jego charakter i przypuszczalną przeszłość. Otóż Ptyś był prawdopodobnie kotem wolnożyjącym. Nie ufa ludziom i czuje się absolutnie urażony, gdy jest głaskany. Mimo to nie ucieka przed ręką, nie podnosi łapy na dotyk. Po prostu jest. Klatka jest zawsze perfekcyjnie czysta, wydaje się, jakby Ptyś nigdy nie ruszył się z miejsca. Wiemy, że się przemieszcza, w końcu kuweta się sama nie ubrudzi. Próbujemy pokazać temu upartemu kocurowi, że z człowiekiem da się egzystować. Jest to ciężki przypadek, ale jesteśmy dobrej myśli! Już wiele razy zdarzyła się adopcja kompletnych "dzikusów", kotów względnie niemożliwych do pokochania. Może i on będzie miał to cudne szczęście?

Kontakt w sprawie adopcji: Iwona 889 771 107, Ela 504 108 132

Franek

Bob

Flora

Misia

Leo